sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 19

-Noo... Dalej, mów. - powiedziałam drwiąco.  Co to w ogóle miało być ? Boi się przyznać ?
-Wiem, że zniszczyłem ci życie jasne ? Ale nie musisz mi tego wypominać ! - wkurzony poszedł w stronę wyjścia z lasu. Nie dość, że byliśmy daleko do niego, ja nie wiedziałam, jak stąd wyjść, to jeszcze mnie zostawił tutaj ! A co jak ktoś mnie napadnie ! Robi się ciemno. Poszłam w stronę, gdzie szedł Niall, ale jednak jeszcze bardziej zabłądziłam. Tak!  Czemu na to wcześniej nie wpadłam ! Zadzwonić do Jade. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Brak zasięgu. I co ja teraz do jasnej cholery zrobię !? Przez kolejne godziny próbowałam szukać i wyjścia i zasięgu. Na marne. Po chwili usłyszałam śmiechy i głupie teksty jakiś kolesi. Odwróciłam się. Zauważyli mnie! Nie kurde nie ! Tylko nie to. Podeszli do mnie.
-Kochanie, nie powinnaś chodzić o tak późnej porze sama. - uśmiechnął się szyderczo, jakiś brunat. By,ł strasznie brzydki.
-Coś by ci się mogło stać słonko. - odezwał się kolejny.
-Radzimy ci stąd uciekać - odezwał się ostatni, który kogoś mi przypominał, chociaż sama nie wiem kogo. Przyjrzałam mu się bliżej. Mimo, że było ciemno wiedziałam kto to jest. Josh ! To on !
-Josh ? Co ty tutaj robisz ? - próbowałam przybrać niestrachliwą barwę głosu, ale coś mi nie wychodziło.
-Emma ? No, no... Słyszałem, że twój laluś przyjechał, ale nie spodziewałem się, że cię tutaj zostawi. Tak... Na pastwę losu nam. - wystraszyłam się jego słów. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Biegłam oglądając się za siebie. Gonili mnie. Słyszałam to. Po pewnym czasie nie miałam już siły uciekać. Przykucnęłam pod jakim drzewem. Myślałam, że ich zgubiłam. Myliłam się. Podeszli do mnie.
-Nasza mała księżniczka się boi ? - zapytał drwiąco Josh. Podejrzewam, że to on był przywódcą ich...
-Czego wy ode mnie chcecie ? - zapytałam ze łzami w oczach. - Co ja wam zrobiłam ? Zostawcie mnie ! - krzyknęłam.
-Ciebie, nic nie zrobiłaś, ale małym księżniczką, nie wolno chodzić po lesie. Po za tym nie drzyj tej modry, bo ci ją zaraz zamknę ! - warknął. Brunet kiedy jako pierwszy się wtedy odezwał podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Zostawcie mnie ! Pomooocy ! - krzyczałam i kopałam. Robiłam, co tylko mogłam.
-Zamknij mordę ! - warknął.  Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co mam robić. Po co ja wychodziłam, z tego głupiego domu ! Po co ?! Po jaką cholere mi to było !? Za jakie grzechy ! Nie dosyć, się napłakałam i nacierpiałam ! Facet wrzucił mnie do auta, po czym oni sami do niego wsiedli, i ruszyli z piskiem opon. Jechali naprawdę bardzo szybko, a mi świat mijał, tak, że widziałam wszystko zamazane. Byłam spokojna. Widziałam, że Josh nie posunie się zbyt daleko, zwłaszcza, że się przyjaźniliśmy. Kiedyś. No właśnie. Zaczynałam się coraz bać, ponieważ byliśmy już za miastem. Spojrzałam na telefon, który w mgnieniu oka był mi wyrwany z rąk.
-Ej ! Oddawaj ! -krzyknęłam, jakbym kłóciła się z kolegą.
-Haha. Śnisz. Zero telefonów, zero kontaktu. Jesteś teraz nasza. Puścimy, cię kiedy będzie się nam podobać rozumiesz ? - chwycił mnie za nadgarstek. Wystraszona szybko się wyrwałam. Siedziałam cicho. Skuliłam się najbardziej jak potrafiłam. Bałam się. Cholernie się bałam! Wszystko na marne. Co dalej, z moim życiem? Niall w ogóle się mną nie zainteresował. Minęło tyle godzin. Po chwili byliśmy pod jakąś ruiną. Kamienica w której mieszkali ludzie. Nie wiem, jak można żyć w takim... czymś.
-Wyłaź - warknął Josh.
-Nie. - odpyskowałam mu. Co on sobie myślał. Że co ja jestem ?
-Powiedziałem coś ! -krzyknął
-Ja też ! - wkurzony obszedł samochód dookoła i przerzucił mnie przez ramie.
-Puszczaj!  Nigdzie z tobą nie idę rozumiesz !? - biłam go po plecach. Postawił mnie i uderzył mnie od tak w twarz.
-Teraz się opamiętasz ? - syknął cały zdenerwowany. Pokiwałam niepewnie głową na "tak" i grzecznie szłam za nim. Otworzył drzwi do "mieszkania". Był tam syf, śmierdziało papierosami i alkoholem. Było po prostu okropnie.
-Jezus ! Co za syf ! Fuuj ! Śmierdzi tutaj ! - zatkałam usta i nos.
-To się przyzwyczaj, bo troszkę tutaj pomieszkasz. Dobra, masz pierwsze zadanie. Sprzątaj tutaj. - powiedział siadając na kanapie i kładąc nogi na stół.
- Że co proszę ? Bo chyba niedosłyszałam. - stanęłam nad nim krzyżując ręce na piersi.
-Tam jest łazienka. Umyj uszy a potem przyjdź.
-Dobra kurwa gadaj ! Mam ci sprzątać ? Ok. Posprzątam, a ty mnie za to wypuścisz. - wkurzyłam się na maska. Rzadko przeklinam, ale dzisiaj, już miałam tego na serio po dziurki w nosie. - Albo oddaj mi chociaż telefon. Zadzwonię do Jade, że żyje.
-Jakoś nie widzę, żeby przejmowała się twoim losem. Oo... Nie. Przejmuje się. Odpiszę jej, że wszystko jest ok. - zaczął coś pstrykać w moim telefonie.
- Zostaw ! To mój telefon i nie masz prawa ! - wyrwałam mu telefon.
-Ty... O nie ! - wyrwał mi telefon. Podał mopa, szufelkę, zmiotkę i jakąś szmatę. - Ty, teraz, tutaj, masz, posprzątać. - wywróciłam oczami i zaczęłam sprzątać. Poszłam do jednego pokoju i go zamknęłam. Popatrzyłam przez okno. Było dosyć nisko. Może tak 2 metry. Góra 2,5.  Otworzyłam je po cichu i zeskoczyłam, z niego. Na moje szczęście Josh tego nie zobaczył, a jego "bandy" nie było przed domem.


-------------------------

Jezuuu ! Wena mnie wzięła ! Mam nadzieję, że się spodoba, bo się starałam. :) KOMENTUJCIE TO MOTYWUJE, A WTEDY BĘDĄ SZYBCIEJ ROZDZIAŁY :) A I JAKBY CO, TO NA TT INFORMUJĘ LUDZI TYLKO PODAWAJCIE NAZWY :) A i jakby co zmieniłam nazwę z Olivia Horan, na Olivia Love :)

9 komentarzy:

  1. PO PROSTU B.O.S.K.I. ! ! ! <3 taki kryminał się robi ^.^ nie mogę się doczekać następnego :3 jestem cholernie ciekawa co będzie dalej. xx
    /@olalola115

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, jakie to jest sświetne *-* pisz dalej, proooszę <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, kiedy next ?? <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dzisiaj, jutro no albo najpóźniej we wtorek powinien być ;)

      Usuń
  4. Wow ! to jest świetne ! <3 proszę szybko next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog został nominowany do Libster Award ! szczegóły tutaj -- http://sometimesyoubelieveindreams.blogspot.com/2014/01/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń