sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 19

-Noo... Dalej, mów. - powiedziałam drwiąco.  Co to w ogóle miało być ? Boi się przyznać ?
-Wiem, że zniszczyłem ci życie jasne ? Ale nie musisz mi tego wypominać ! - wkurzony poszedł w stronę wyjścia z lasu. Nie dość, że byliśmy daleko do niego, ja nie wiedziałam, jak stąd wyjść, to jeszcze mnie zostawił tutaj ! A co jak ktoś mnie napadnie ! Robi się ciemno. Poszłam w stronę, gdzie szedł Niall, ale jednak jeszcze bardziej zabłądziłam. Tak!  Czemu na to wcześniej nie wpadłam ! Zadzwonić do Jade. Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Brak zasięgu. I co ja teraz do jasnej cholery zrobię !? Przez kolejne godziny próbowałam szukać i wyjścia i zasięgu. Na marne. Po chwili usłyszałam śmiechy i głupie teksty jakiś kolesi. Odwróciłam się. Zauważyli mnie! Nie kurde nie ! Tylko nie to. Podeszli do mnie.
-Kochanie, nie powinnaś chodzić o tak późnej porze sama. - uśmiechnął się szyderczo, jakiś brunat. By,ł strasznie brzydki.
-Coś by ci się mogło stać słonko. - odezwał się kolejny.
-Radzimy ci stąd uciekać - odezwał się ostatni, który kogoś mi przypominał, chociaż sama nie wiem kogo. Przyjrzałam mu się bliżej. Mimo, że było ciemno wiedziałam kto to jest. Josh ! To on !
-Josh ? Co ty tutaj robisz ? - próbowałam przybrać niestrachliwą barwę głosu, ale coś mi nie wychodziło.
-Emma ? No, no... Słyszałem, że twój laluś przyjechał, ale nie spodziewałem się, że cię tutaj zostawi. Tak... Na pastwę losu nam. - wystraszyłam się jego słów. Zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Biegłam oglądając się za siebie. Gonili mnie. Słyszałam to. Po pewnym czasie nie miałam już siły uciekać. Przykucnęłam pod jakim drzewem. Myślałam, że ich zgubiłam. Myliłam się. Podeszli do mnie.
-Nasza mała księżniczka się boi ? - zapytał drwiąco Josh. Podejrzewam, że to on był przywódcą ich...
-Czego wy ode mnie chcecie ? - zapytałam ze łzami w oczach. - Co ja wam zrobiłam ? Zostawcie mnie ! - krzyknęłam.
-Ciebie, nic nie zrobiłaś, ale małym księżniczką, nie wolno chodzić po lesie. Po za tym nie drzyj tej modry, bo ci ją zaraz zamknę ! - warknął. Brunet kiedy jako pierwszy się wtedy odezwał podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Zostawcie mnie ! Pomooocy ! - krzyczałam i kopałam. Robiłam, co tylko mogłam.
-Zamknij mordę ! - warknął.  Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam, co mam robić. Po co ja wychodziłam, z tego głupiego domu ! Po co ?! Po jaką cholere mi to było !? Za jakie grzechy ! Nie dosyć, się napłakałam i nacierpiałam ! Facet wrzucił mnie do auta, po czym oni sami do niego wsiedli, i ruszyli z piskiem opon. Jechali naprawdę bardzo szybko, a mi świat mijał, tak, że widziałam wszystko zamazane. Byłam spokojna. Widziałam, że Josh nie posunie się zbyt daleko, zwłaszcza, że się przyjaźniliśmy. Kiedyś. No właśnie. Zaczynałam się coraz bać, ponieważ byliśmy już za miastem. Spojrzałam na telefon, który w mgnieniu oka był mi wyrwany z rąk.
-Ej ! Oddawaj ! -krzyknęłam, jakbym kłóciła się z kolegą.
-Haha. Śnisz. Zero telefonów, zero kontaktu. Jesteś teraz nasza. Puścimy, cię kiedy będzie się nam podobać rozumiesz ? - chwycił mnie za nadgarstek. Wystraszona szybko się wyrwałam. Siedziałam cicho. Skuliłam się najbardziej jak potrafiłam. Bałam się. Cholernie się bałam! Wszystko na marne. Co dalej, z moim życiem? Niall w ogóle się mną nie zainteresował. Minęło tyle godzin. Po chwili byliśmy pod jakąś ruiną. Kamienica w której mieszkali ludzie. Nie wiem, jak można żyć w takim... czymś.
-Wyłaź - warknął Josh.
-Nie. - odpyskowałam mu. Co on sobie myślał. Że co ja jestem ?
-Powiedziałem coś ! -krzyknął
-Ja też ! - wkurzony obszedł samochód dookoła i przerzucił mnie przez ramie.
-Puszczaj!  Nigdzie z tobą nie idę rozumiesz !? - biłam go po plecach. Postawił mnie i uderzył mnie od tak w twarz.
-Teraz się opamiętasz ? - syknął cały zdenerwowany. Pokiwałam niepewnie głową na "tak" i grzecznie szłam za nim. Otworzył drzwi do "mieszkania". Był tam syf, śmierdziało papierosami i alkoholem. Było po prostu okropnie.
-Jezus ! Co za syf ! Fuuj ! Śmierdzi tutaj ! - zatkałam usta i nos.
-To się przyzwyczaj, bo troszkę tutaj pomieszkasz. Dobra, masz pierwsze zadanie. Sprzątaj tutaj. - powiedział siadając na kanapie i kładąc nogi na stół.
- Że co proszę ? Bo chyba niedosłyszałam. - stanęłam nad nim krzyżując ręce na piersi.
-Tam jest łazienka. Umyj uszy a potem przyjdź.
-Dobra kurwa gadaj ! Mam ci sprzątać ? Ok. Posprzątam, a ty mnie za to wypuścisz. - wkurzyłam się na maska. Rzadko przeklinam, ale dzisiaj, już miałam tego na serio po dziurki w nosie. - Albo oddaj mi chociaż telefon. Zadzwonię do Jade, że żyje.
-Jakoś nie widzę, żeby przejmowała się twoim losem. Oo... Nie. Przejmuje się. Odpiszę jej, że wszystko jest ok. - zaczął coś pstrykać w moim telefonie.
- Zostaw ! To mój telefon i nie masz prawa ! - wyrwałam mu telefon.
-Ty... O nie ! - wyrwał mi telefon. Podał mopa, szufelkę, zmiotkę i jakąś szmatę. - Ty, teraz, tutaj, masz, posprzątać. - wywróciłam oczami i zaczęłam sprzątać. Poszłam do jednego pokoju i go zamknęłam. Popatrzyłam przez okno. Było dosyć nisko. Może tak 2 metry. Góra 2,5.  Otworzyłam je po cichu i zeskoczyłam, z niego. Na moje szczęście Josh tego nie zobaczył, a jego "bandy" nie było przed domem.


-------------------------

Jezuuu ! Wena mnie wzięła ! Mam nadzieję, że się spodoba, bo się starałam. :) KOMENTUJCIE TO MOTYWUJE, A WTEDY BĘDĄ SZYBCIEJ ROZDZIAŁY :) A I JAKBY CO, TO NA TT INFORMUJĘ LUDZI TYLKO PODAWAJCIE NAZWY :) A i jakby co zmieniłam nazwę z Olivia Horan, na Olivia Love :)

czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 18

Obudziło mnie walenie do drzwi. Poszłam otworzyć. Niall.
-Czego chcesz ? - warknęłam. Chłopak uklęknął i wyciągnął piękny bukiet róż (czerwonych) w kształcie serca.
-Przepraszam. Proszę wybacz mi ! Nie chciałem ! Brakowało mi ciebie i próbowałem, zakryć tą ranę.  -spuścił głowę. - Proszę. Wybacz. - chwilę się zastanawiałam. Spojrzałam na Jade, która pokiwała głową na tak.
-Dobrze, ale żeby to było ostatni raz. - przewróciłam oczami. Tak na serio, to nadal mnie to bolało, ale co miałam zrobić ? Kocham, kochałam i będę kochać go. Niall wstał i z całej siły mnie przytulił. Zdziwił mnie jego ruch. Stałam nieruchomo nie wiedząc co robić.
-Niall, pójdziemy się przejść ? Proszę. - poprosiłam chłopaka. Widziałam, że się cieszy, chociaż nie mam pojęcia z czego.
-Mhmm... Ale pójdziemy tam gdzie ja chcę. - wyszczerzył się jak małe dziecko.
-Ok... Jak wolisz... Mi to obojętnie - poszłam ubrać buty. Zima... Lubię tą porę roku. Ubrałam buty, kurtkę, szalik i czapkę. Czekałam, aż Niall się ubierze. Po chwili wyszliśmy z domu. Dopadło mnie chłodne powietrze które uderzyło w moją twarz. Śnieg lekko padał, a po ulicach Londynu chodziło mnóstwo ludzi. Biegające dzieci, rzucające się śnieżkami, lub lepiące bałwana. Grupka "dzieciaków" śmiejących się w niebo-głosy. Moim aktualnym marzeniem było być nimi. Być radosnym i nie przejmującym się problemami, lub mieć problemu typu: chłopak który mi się podoba jest z inną, kiepsko poszedł mi sprawdzian, mam karę na komputer lub telefon. Nie przejmować się praktycznie niczym !  Zastanawiało mnie czy ja naprawdę tak dużo oczekuję. Spokoju, mniej problemów, normalnego życia. Straciłam rodziców, chłopak mnie zdradził a przyjaciółka się oddaliła. Nie miałyśmy kontaktów przez około 2 miesiące. Zostawiła mnie w tym ważnym momencie ! Kiedy nie miałam nikogo. Kiedy byłam sama. Kiedy życie mnie tak naprawdę przerastało. Kiedy siedziałam całymi dniami płacząc w poduszkę. Brakowało mi jej, brakowało mi Niall`a. Wszystko zaczęło się niszczyć. Wszystko było do dupy. Życie zmieniło mój los, od kiedy przyjechałam do Londynu. Tutaj wszystko zaczęło się walić. Życie mnie znienawidziło. Próbowałam wszystkie możliwe opcje. Stan wstrzymania, uruchom ponownie wszystko ! Na marne.  Moje życie zmieniło się za jednym wyjazdem. Oczywiście z moich pięknych rozmyśleń wyprowadził mnie Niall.
-Hej, słonko. Co jest ? -zapytał stając przede mną i chwytając mnie za ręce.
-Nic, po prostu sobie myślę. Tyle się zmieniło i w ogóle. Przepraszam. Gdzie idziemy ?
-Chodź, to ci pokaże. - pociągną mnie w stronę lasu. Poszłam za nim. Po chwili dostałam sms.




Szybko jej odpisałam, aby się nie martwiła, że coś mi jest.


-Zamknij oczy księżniczko - powiedział słodkim głosikiem Niall. Jakieś 8 miesięcy był z inną, a teraz do mnie "księżniczko". Chyba naprawdę nigdy nie zrozumiem facetów.  Są zbyt... Jakby to powiedzieć. Dziwni ? Tak to chyba to określenie.
-Ale...- oczywiście nie dokończyłam zdania, bo Niall zasłonił mi oczy swoją łapką. Po chwili zdjął ją z moich oczu. Tu było.... Idealnie ! Wszystkie drzewa były przykryte białą warstwą śniegu, a alejka ciągnęła się w nieskończoność.
-I jak ci się podoba ? - zapytał przytulając mnie od tyłu.
-Niall! Tutaj jest idealnie ! Dziękuję - cmoknęłam go w usta. Poszliśmy na spacer rozmawiając o tym, jaka by mogła być nasza przyszłość. Oboje mieliśmy mnóstwo pomysłów. Chociaż, nie wierzę, że te pomysły się spełnią. Zawsze jest coś, co nam przeszkodzi....
-Niall skończyłeś szkołę ?  - zapytałam ni stąd, ni zowąd.
-Umm... Tak. Stwierdziłem, że nie ma sensu zwalać pół roku nauki. A ty ?
-Nie.. -mruknęłam patrząc się na moje buty.
-Co ? Dlaczego ?
-Może dlatego, że przez 9 miesięcy płakałam w poduszkę ? - odpowiedziałam mu pytaniem. Taka była prawda... Jedyne co, to chciałam, znać jego odpowiedź. Spuścił głowę patrząc się na biały śnieg. Chyba było mu wstyd, ale cóż. Powinno...



-----------------------------------

Heeeeeej ! Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam, że tak długo ! Miałam karę ;/ KOMENTUJCIE, BO NIE WIEM, CZY JEST SENS PISANIA DALEJ !

wtorek, 19 listopada 2013

Rozdział 17

~9 miesięcy później ~

~Wigilia 2013~

Siedzę sama w ręku kakao i patrze na choinkę. I co myślę ? Pierwsze co myślę, że to najgorsze święta. Pół roku temu zmarli rodzicie, z braćmi. Niall wyjechał. Ostatnio odezwał się 9 miesięcy temu. Pewnie znalazł sobie inną. Tak jak mówiłam. Siedzę sama w ręku kakao, eska sobie gra, ja nie ogarnięta. Włosy na wszystkie strony i w piżamie. Dzwoni dzwonek do drzwi. Powoli ruszyłam zadek i poszłam. Sennie otworzyłam drzwi. W drzwiach stał NIALL ! Mój Niall!
-Niall !? - spytałam niedowierzająco.
-A kto inny księżniczko - rozłożył ramiona. Mocno go przytuliłam..
-Myślałam, że już nigdy nie wrócisz. Nie dzwoniłeś, nie pisałeś. T-to bolało. - zaczęłam płakać. Faktycznie. To strasznie bolało. Tyle czasu.
-Wiem, wiem. Przepraszam.
-N-Niall. Miałeś kogoś, przez ten czas ? Tzn. Przespałeś się z kimś ? - popatrzyłam na niego.
-Nie przespałem.... Ale...Ale byłem 3 miesiące z moją byłą. - co !? był z kimś innym ?! A ja jak głupia czekałam ! Wierzyłam. ! Odsunęłam się od niego i zamknęłam drzwi. Zaczęłam płakać. Zsunęłam się po ścianie. Płakałam tak dobrą godzinkę. Czyli tak miał się zakończyć ten związek. Super. Po prostu super ! Wstałam i poszłam do łazienki. Wyglądałam masakrycznie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jade przyszła. Kiedy mnie taką zobaczyła od razu mnie przytuliła.
-Co się stało ? - spytała zmartwionym głosem.
-N-Niall ! Niall miał inną przez ten czas co go nie było. - na samą myśl, wybuchał jeszcze większym płaczem.
-No... Już. Jest ok. Zabiję gnojka żywcem. Niedługo wrócę. - poszła w stronę bramy.
Mhm... Super. Nie, nie będę się przejmować dupkiem. Nie w Wigilię ! Sms. Zobaczmy od kogo. "Niall" Nie czytam. Bam do kosza. Już nie ma wiadomości. Kto Niall ? Ja  nikogo takiego nie znam. Kogo ja oszukuje. To jest beznadziejne. Nie ma sensu. Do domu wchodzi wkurzona Jade.
-I jak ? - zapytałam.
-Dupek ! Po prostu dupek ! Wyparł się ! Wszystkiego.
-Nie warto było iść.
-Wiem - przytuliła mnie. - Nie był ciebie wart. Zrozum.
-Wiem. - uśmiechnęłam się.
-To jak ? Już dobrze ? - spytała z uśmiechem
-Tak.
-To co robimy  - spytała. - Mamy Wigilię a ty pustą lodówkę.
-Film ? Mam chipsy i cole.
-Ok.- włączyłam film "3 metry  nad niebem". Oczywiście nie obyło się pod koniec bez płaczu. Wyłączyłyśmy film i poszłyśmy spać. Zdążyłam przeczytać jeszcze sms od Niall`a







----------------------


PRZEPRASZAM, ŻE TAK PÓŹNO ! Cały tydzien spr ;/ Masakra. Mam nadzieje, że się spodoba.

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 16

Piszę na początku, bo z końca rzadko kto czyta. A więc. Dodałam listę "Obserwatorzy" teraz możecie obserwować "This life, nothing more."

---------------------------------------------------------------------------

Obudził mnie dźwięk budzika. Leniwie spojrzałam na ekran telefonu. Wstałam i z powrotem opadłam.
-Moja głowa ! - pomyślałam. No tak, wczoraj nieźle się upiłam. Wstałam chwiejącym krokiem i ruszyłam do łazienki. Matko jak ja wyglądam ! Założyłam pierwsze lepsze ubranie, zrobiłam makijaż i rozczesałam włosy. Zeszłam na dół do kuchni. Spojrzałam na zegarek 7:45 ! Kurde ! Spóźnię się do szkoły. Szybko wzięłam plecak, pieniądze i klucze od auta. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Wsiadłam do samochodu po czym odjechałam. Po chwili byłam już przed szkołą. Szkoła. Jak dla mnie miejsce gdzie... Gdzie się uczysz, ale też miejsce najlepsze. Miejsce gdzie spotkałam Niall`a.Wtedy był inny. Należał do gangu. Najgorszego gangu. Sypiał z pierwszą lepszą. Teraz, teraz jest inaczej. Mieszkamy razem. Znając się od niecałego tygodnia, zaczęliśmy mieszkać razem. Wszystko działo się tak strasznie szybko. Spędziliśmy ze sobą dwa tygodnie. Dwa tygodnie a on musiał wyjechać. Nie wiem ile go nie zobaczę. Co będzie jak on się w kimś innym, w kimś lepszym zakocha. O mnie zapomni, zostawi, nie da znaku życia. Na samą myśl robiło mi się źle. Szybko się otrząsnęłam i poszłam do klasy. Weszłam do sali. No tak. Znowu spóźniona.
-Co ja wczoraj powiedziałam ?! Jak nie przyjdziesz do szkoły z Niall`em inaczej pogadamy do dyrekto...- przerwałam jej.
-Niall wyjechał. Jego rodzice mieli wypadek. Musiał jechać do Mullingar. A ja ? Ja się tylko spóźniłam. W szkole jestem. Więc niech się pani ode mnie odwali ok ? Mam już pani serdecznie dosyć. Wielka pani kurwa ! - powiedziałam bez uczuciowo i usiadłam na miejsce. Nauczycielka jak siedziała tak siedzi.Chyba ją zatkało. Lekcja minęła dzięki mnie bardzo ulgowo. Zadanie nic nie jest. Jeeeaa... A no tak. Ja i tak nigdy nie odrabiam zadań. Po wyjeździe Niall`a miałam się troszkę ogarnąć i co ?! Jest jeszcze gorzej. Poszłam do sali w której miałam lekcje. Odłożyłam plecak, wzięłam pieniądze i wyszłam ze szkoły. Jade dzisiaj nie było. John, własnie. Co z John`em ? Nie chodzi do szkoły, nie dzwoni, nie pisze. No cóż. Nie moja wina.
Na przeciwko szkoły był kiosk, poszłam do niego kupić papierosy. Tylko tak potrafię się odstresować. Podeszłam do okienka.
-Papierosy poproszę - powiedziałam oschle.
-Jakie ? - zapytała dziwnie mi się przyglądająca kobieta. Mogła mieć ze 34 lata. Nie więcej. Ruda, szczupła, idealnie białe zęby i wysoka.
-Obojętnie.
-Dowód osobisty - wywróciłam oczami. Wiedziałam o tym, że nie wyglądam na pełnoletnią ale by mogła to sobie odpuścić. Podałam jej dowód. Dokładnie wszystko obejrzała po czym skasowała papierosy. Dałam jej pieniądze.
-Reszty nie trzeba. - odeszłam od okienka. Poszłam za szkołę, gdzie zawsze ktoś pali. Jednak tym razem nikogo nie było. Jak dla mnie bomba. Wyciągnęłam papierosa i odpaliłam go. Usiadłam na schodach i rozkoszowałam się fajką. Zadzwonił dzwonek więc ruszyłam w stronę szkoły gasząc papierosa. Weszłam do szkoły. Idąc pełnym ludzi korytarzem. Wszyscy się na mnie gapili, a po chwili zaczęli się śmiać.
-Co ?! -krzyknęłam. Po chwili podeszła do mnie jedna z pustych blondynek.
-Nie masz już swojego księcia u boku. Jesteś już nikim. Szybko cię porzucił - zaśmiała się. Co ? Wszyscy myślą, że Niall mnie zostawił a to gówno prawda. Jestem nikim. Tak. To jest akurat prawda. Ja już nie jestem nikim. Nie mam zamiaru siedzieć dłużej w tej szkole. Zrywam się. Wzięłam plecak i wyszłam z budynku. Wsiadłam do auta. Położyłam plecak na tyle siedzenie. Uderzyłam głową o kierownicę. Odpaliłam auto i ruszyłam w stronę domu. Zaparkowałam na podjeździe, wyszłam z auta, otworzyłam drzwi i pobiegłam szybko do mojej sypialni. Wzięłam stamtąd pamiętnik. Musiałam się wyżalić.
Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam pisać
" 3,04,2013

Niall wyjechał. Wszystko się spieprzyło. Zaczęłam palić i pić. Nie daje rady. Nie wiem co robić. W szkole staję się pośmiewiskiem. Wszystko jest do bani. Całe moje życie. Pusta blondyna miała rację. Bez Niall`a jestem nikim."

Zamknęłam pamiętnik i włączyłam laptopa. Na facebooku same plotki. Niall`a nie ma. Weszłam na skype. Nie wierze ! Niall jest. Bez wahania do niego zadzwoniłam. Odebrał.
-Hej Niall ! Nie masz pojęcia jak tęsknię. - powiedziałam powstrzymując łzy.
-Hej piękna. Ja też. Co się dzieje w Anglii ?
-Wszystko jest do bani. Jestem pośmiewiskiem. Jestem nikim. Bez ciebie. A jak u twoich rodziców ?
-Już jest lepiej. Co !? Kto ci to powiedział.
-A jak myślisz. Puste blondyny nie są aż takie puste. Nie masz pojęcia jak tęsknię.
-Ja też. Przepraszam kochanie. Muszę kończyć. Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Rozmowa zakończyła się strasznie szybko. Szkoda. Ale cóż. Takie życie. Muszę się przyzwyczaić.




-------------------------------------------

Baaaam. I ta dam. Napisałam. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie, ostatnio mało troszku było :c

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 15

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam po schodach i poszłam w stronę korytarza. W drzwiach stał nie kto inny jak Jade. Od razu rzuciłam jej się na szyję płacząc.
-Emma! Co się stało ?! - przytuliła mnie. Nie miałam siły, już o tym gadać, ale wiem, że ona nie odpuści.
-Niall.. Wyjechał. Na nie wiadomo ile. Jego rodzicie... Mieli wypadek Musiał wyjechać do Mullingar. Do Irlandii. - odsunęłam się od Jade. Miała bardzo skwaszoną minę, a po jej oczach widziałam, że mi współczuje. Weszliśmy do domu i usiadłyśmy na kanapie.
-To co robimy ? -zapytała.
-Hmmm.... Myślałam, o imprezie. Chcę się troszkę rozerwać. Co ty na to ?
-Jasne. Pożyczysz mi ubrania ?
-Mhm- mruknęłam i poszłam do mojej sypialni. Dałam Jade jakieś ubrania i zaczęłam przygotowywać swoje. Wzięłam sukienkę i poszłam do łazienki. Ubrałam się, założyłam buty, wyprostowałam włosy i zrobiłam makijaż. Po chwili dostałam sms. Nawet nie patrzyłam kto to, ale po treści już wiedziałam.

Jak najszybciej odpisałam uśmiechają się. Też za nim tęskniłam. Czułam się źle i mało bezpiecznie bez niego.


Wyszłam z łazienki i skierowałam  się do salonu, gdzie Jade już na mnie czekała. Kiedy mnie zobaczyła wyszczerzyła oczy.
-Co ?! Coś nie pasuje ? - zdenerwowałam się.
-No własnie wyglądasz.... Bombowo ! - zaśmiałyśmy się.
-Ty też. - wywróciła oczami. Spojrzałam na telefon, nowa wiadomość.


Spojrzałam smutna na Jade. Już wiedziała o co chodzi.

Odpisałam krótko, i wyszłam z domu.. Wsiadłam no moje samochodu i czekałam na dziewczynę. Po chwili i ona weszła do auta. Odjechałam z piskiem opon. Po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu, a zaraz za mną Jade. Weszłyśmy do klubu. Czuć było tylko papierosy i alkohol. Podeszłyśmy do baru.
-Dwa drinki bananowe poproszę . - powiedziałam, próbując przekrzyczeć muzykę.
-Emma ! Patrz. Nasza paczka ze szkoły. - wskazała palcem. Barman podał nam drinki i poszliśmy w ich stronę. Akurat zapalali papierosy.
-No nie wierze ! Gdzie twój chłoptaś - zachichotała Lucy zaciągając się dymem. Myślałam, że jej zaraz przywalę.
-Wyjechał. Musi zaopiekować się rodzicami. Mieli wypadek - upiłam łyk drinka. Widziałam minę wszystkich. Od razu im japa opadła. UGH ! Jak ja tego nienawidzę. Wkurza mnie to równo.
-Dobra nie ważne. Dajcie mi fajkę - powiedziałam. Jade spojrzała się na mnie jak na jakąś idiotkę.
-Niall by ci... - przerwałam jej podłym spojrzeniem.
-Ale Niall`a tutaj nie ma ! Dajcie mi tą fajkę ! -krzyknęłam. Lucy wyciągnęła paczkę papierosów. Wyciągnęłam jednego i zapaliłam. Paliła i piłam na przemian. Po 4 drinkach czułam się już pijana. Spaliłam 5 papierosów. -Dobra dajcie mi ostatniego - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem. Wzięłam papierosa i zapaliłam. Podszedł do mnie jakiś nieznajomy koleś.
-Hej mała. Zatańczysz. - uśmiechnęłam się i dmuchnęłam mu dymem prosto w twarz.
-W snach kotku. -uśmiechnęłam się. Podeszłam do Jade.
-Masz kluczyki i odwieź mnie do domu. - podałam jej kluczyki i ruszyłam w stronę samochodu. Jade wsiadła na miejsce kierowcy i odjechała. Po 10 minutach byłam w domu. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do sypialni. Przebrałam się w dresy i luźną koszulkę. Przed snem napisałam jeszcze sms do Niall`a.



Nie usłyszałam już jak odpisuje, bo usnęłam.



-------------------------------------------


Bam, bam, bam ! Staram się nadrabiać pisania. Możecie teraz obserwować tego bloga, bo dodałam listę obserwujących xx Kocham <3

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 14

-No to nici z naszych planów. - szepnął Niall, na co pokręciłam przecząco głową.
-Emma, Niall i rodzeństwo Elev. Emma, nie spodziewałam się tego po tobie. -przymrużyła oczy.
-Przepraszam... To była... nagła sprawa. Proszę. Niech nas pani puści. Błagam - spuściłam głowę.
-Dobra ! Odpuszczę wam tym razem. - powiedziała nauczycielka. Przerwaliśmy jej głośnym "Yeeaaa". - Ale jutro ! Widzę, wszystkich was w szkole. Jeżeli nie. Inaczej sobie porozmawiamy. - mówiła z przerwami.
-Dobrze. - powiedzieliśmy i wyszliśmy poza teren szkoły.
-Nooo ! Emma ! Ty moja mistrzyni - powiedział Niall, pocałował mnie w policzek i objął, próbując położyć ręce na moim tyłku. Szybko je zdjęłam.
-Ej ! Łapy przy sobie Horan. - powiedziałam "groźnie". Chłopaki zaczęli się śmiać.Nagle zaczął dzwonić telefon Niall`a.
-Halo... Tak... Co ?!.... Ale.... Gerg ! To niemożliwe.... Do Mullingar ?.... Jutro ?! .... Jaja sobie robisz ?!.... Dobra... No pa...- chłopak się rozłączył.
-Niall ! Co się stało ? -podbiegłam do chłopaka.
-Rodzicie mieli wypadek i muszę jechać jutro do Irlandii.- westchnął i przeczesał ręką włosy. 
-Żartujesz ?! No trudno... Nie mogę jechać z tobą ? - zapytałam smutna.
-Kochanie, za duże ryzko. Wracajmy już do domu. Muszę się spakować i musimy porozmawiać. - powiedział i objął mnie w talii. 
-Ok. To idziemy - powiedziałam i poszliśmy w stronę szkoły, po nasz samochód. Po 5 minutach Niall odpalał auto. Był taki, taki przygnębiony. Zresztą mu się nie dziwie. On wyjdzie, ja zostane sama. Czas zrobić porządek. Odwiedzę rodziców, zabiore gdzieś chłopaków, pouczę się do egazminu. Nawet nie wiem, na ile Niall wyjeżdża. Ach... Już powoli za nim tęsknię. Niall zaoarkował samochód. Wyszłam z auta i poszłam w stronę domu. Odkluczyłam go i weszłam. Rzuciłam torbę na kanape w salonie i poszłam do kuchni. Napisałm się soku pomarańczowego i oparłam się o blat. Niall był w sypialni i się pakował. Postanowiłam do niego iść. Powoli szłam po schodach. 
-Pomóc ci ? - powiedziałam wchodząc do sypialni.
-Um... No jakbyś mogła. - odpowiedział wykładając z szafy koszule i wkładając do torby. Wzięłam kolejną torbę i zaczęłam wkładac w nią ubrania. Po 15 miutach wszystko było gotowe. 
-Niall ? 
-Hmm ? -mruknął podchodząc do mnie o obejmując mnie w pasie.
-Na ile tam jedziesz ? - zapytałam przytulając się do chłopaka.
-Nie mam zielonego pojęcia. Możliwe, że nawet na miesiąc. - pogłaskał mnie po głowie.
-Cooo ?! - odskoczyłam od chłopaka. Zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Co jak znajdzie sobie inną ? Co jak o mnie zapomni ? Co jak... Już nie wróci ? Niall kucnął przede mną.
-Ej... Mała. Będzie dobrze. Obiecuję. - przytulił mnie. Ale tak na serio co ma być dobrze ?! To wszystko jest do bani. To nie ma w ogóle sensu ! - Kochanie. Muszę już iść. Samolot mi ucieknie. Przepraszam. - wstałam i mocno pocałowałam chłopaka. 
-Będę tęsknić. Obiecujesz, że będziesz dzwonił ? - oddaliłam się od niego.
-Obiecuję. - podszedł do mnie i jeszcze raz mocno mnie przytulił. Po chwili wziął walizki i wyszedł z domu. Zeszłam do kuchni i przyglądałam się jak odjeżdża. Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w ręce. To tak bolało. Wiem, że wróci, ale wtedy nasz związek może nie mieć już przyszłości. 
-Nie mogę tak siedzieć bezczynnie w domu - pomyślałam. Wzięłam telefon i napisałam do Jade. 



Długo nie musiałam czekać, na odpowiedź. 



Włączyłam telewizor. Nie było nic ciekawego, ale jednak coś przykuło moją uwagę. Jakaś kobieta w telewizji zaczęła mówić.
"W Mullingar była katastroficzny wypadek. Pociąg uderzył w autobus, autobus zaczął się ślizgać wiec uderzył w ciężarówkę która uderzyła w samochód rodzinny. Z pociągu nie przeżyło 15 osób, z autobusu 2, kierowca ciężarówki i samochodu oraz pasażer auta jakimś cudem przeżyli, ale są w poważnym stanie. A teraz pogoda..." Szybko przełączyłam na kanał muzyczny. Poszłam do mojej sypialni i wyciągnęłam z niej sukienkę. Miałam zamiar iść na imprezę. Mam nadzieję, że Jade się zgodzi.


----------------------------------------------

Baaam, baaam, baaam ! Szczerze ? Jestem dumna z tego rozdziału, chociaż wiem, że długo go pisałam, ale szkoła mówi sama za siebie. Moje lenistwo też ;D Mam nadzieję, że się spodoba ;* Komentujcie proszę. xx