niedziela, 29 września 2013

Rozdział 10

Cmoknął mnie w czubek nosa.
-Mieliśmy oglądać jakiś film, a nie przytulać się przy blacie kuchennym.- uśmiechnęłam się i pociągnęłam go w stronę kanapy. Nadal nic się nie odzywałam. Okryłam się kocem i podałam Niall`owi płytę z filmem pt."Ostatnia piosenka".
-Dzisiaj to ja wybieram. - uśmiechnęłam się, podeszłam do niego i otuliłam go kocem.
-Ale... Wiesz, że jutro...- przerwałam mu.
-Csiii....- prowadziłam go na kanapę. Usiedliśmy a ja się w niego wtuliłam.

                                                                              ***

Obudziło mnie lekkie łaskotanie w polik.
-Kochanie wstawaj... Spóźnimy się do szkoły...- powiedział spokojnym i cichym głosem Niall. Dziwne było to, że człowiek potrafi tak szybko zmieniać humorki.
-Mmm... Nie chce mi się. - powiedziałam zaspanym głosem.Nagle coś mnie zabolało w okolicach szyi. Niall zrobił mi znowu malinkę ! -Niall ! Chcesz w mordę ?! - wydarłam się wyskakując z jego objęć. Jego oczy znowu zrobiły się ciemne. Szybko go ominęłam i poszłam w stronę mojej sypialni. Bałam się, że będzie tak jak wczoraj. Weszłam do sypialni i słyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Mieszkamy tutaj w dwójkę z Niall`em więc... Raczej nikt inny to ni był.
-Emma ! Co ci znowu odbija ! - krzyknął tak głośno, że aż zatkałam uszy.
- Mi ? Nic . Chyba coś odbija naszemu księciuniowi. - znowu chwycił mnie za nadgarstki i przybliżył do ściany.
-Przeproś. - warknął.
-Po moim trupie. - zakpiłam. Po chwili poczułam tylko pieczenie w okolicach policzka. On mnie uderzył ! Nie wybaczę mu tego do końca życia ! Nigdy !
-Wypierdzielaj stąd ! - wydarłam się a z moich oczu popłynęły łzy. Wiedziałam ! Wiedziałam, że to zrobi ! Byłam pewna. Nienawidziłam go. Kochałam ale nienawidziłam. Dlaczego ?! Usiadłam w kącie i zaczęłam płakać. Widziałam tylko jedno rozwiązanie, jak zastąpić ten ból. Ubrałam się i poszłam do łazienki. Wzięłam moją nową koleżankę do ręki i zaczęłam jeździć po nadgarstku i wyżej. Bolało coraz bardziej... Po chwili przestałam. Włożyłam bransoletki do kieszenie, żeby założyć je aby nikt nie widział. Podeszłam do Niall`a i pokazałam mu nadgarstki, po czym wzięłam batonika, pieniądze, plecak i kluczyki od domu i samochodu i wyszłam z domu. Miałam Niall`a w dupie. Założyłam bransoletki i włożyłam klucze do stacyjki, po czym odjechałam. Włączyłam radio. Właśnie leciała piosenka jakiegoś zespołu... Fajna piosenka. Hmm...Wydawało mi się, że jest o ludziach którzy się okaleczają... Coś dla mnie... Po chwili byłam na miejscu. Zaparkowałam mój nowy samochód i wyszłam z niego. Alex ( szkolna piękność ale i pustak ) otworzyła buzię... Nie, że coś ale bałam się, że jej mucha do gęby wpadnie...  Josh i Jade... CAŁOWALI SIĘ?! Co mnie kurde ominęło. Podeszłam do nich..
-Em.... Hej... - odsunęli się i poszli w drugą stronę. Nie wiedziałam o co im chodzi. W oczach miałam łzy. Jade to zauważyła. Podeszła do mnie i powiedziała dwa krótkie słowa "To koniec." Że co ?! Że koniec przyjaźni ? Dlaczego ? Co ja zrobiłam co ?! Miałam w dupie już szkołę. Powolnym krokiem i ze łzami w oczach szłam w stronę samochodu. Nagle ktoś mnie zatrzymał. To był Niall. Przedostatnia osoba jaką chciałam widzieć. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Mam dosyć mojego życia. Zauważyłam pędzący samochód w naszą stronę. Wyrwałam się z uścisku Niall`a i wyleciałam tuż przed kołami samochodu. Później sen się urwał.

*Perspektywa Niall`a*
                                                                       
Co ona najlepszego zrobiła ?! Szybko pobiegłem w stronę Emmy. Wiedziałem, że to moja wina. Wiedziałem. Jade zrobiła to samo co ja. Wkoło samochodu i Emmy zrobiło się kółko. Wszyscy mieli ręką zakrytą twarz. W moich oczach pojawiły się łzy. Szybko zadzwoniłem na pogotowie.
-Dzień dobry. Przed szkołą stał się wypadek. Dziewczyna wybiegła pod koła samochodu.
-Za chwilę będziemy - usłyszałem po drugiej stronie. Po chwili zjawił się dyrektor i nauczyciele.
-Zadzwoniłem po pogotowie. - powiedziałem, a głos mi drżał. Jej się nie mogło nic stać ! Jade zaczęła okropnie płakać. Podszedłem do niej.
-Jade... będzie dobrze. - uspakajałem dziewczynę.
-Nie będzie ! To moja wina ! Powiedziałam jej, że z naszą przyjaźnią koniec ! - co?! Zdziwiłem się strasznie.
-Nie to moja wina. Ona się przeze mnie dwa razy pocięła. Ja... ja ją uderzyłem. - mój głos posmutniał.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Usłyszałem wycie syreny pogotowia. W końcu są ! Dzięki Bogu ! Wzięli ją do karetki. Szybko wsiadłem do samochodu i pojechałem za nimi.

***
Po 10 minutach byłem w szpitalu i czekałem za nią. Po co ja ją uderzyłem. Po chwili zauważyłem jak ją wiozą. Chwyciłem jej dłoń a ona dotknęła mojej. 


*Godzinę później*

-Kim pan jest dla dziewczyny ? - zapytał mnie lekarz.
-Chłopakiem. 
-Proszę pana. Stan pańskiej dziewczyny jest bardzo poważny... Ona może umrzeć za parę godzin. - otworzyłem szeroko oczy. Zacząłem płakać ! Pierwszy raz. Tak bardzo ją kochałem. Nie mogłem jej stracić.
-Czy... mogę do niej pójść.
-Ależ proszę. - odpowiedział lekarz. Wszedłem do sali numer 154 i podszedłem do mojej dziewczyny. Leżała tam, nieruchomo. Chwyciłem jej dłoń ale coś, zaczęło piszczeć. Lekarze szybko się zbiegli.
-Proszę pana o wyjście z sali. - zrobiłem jak kazali. To coś nadal piszczało i pokazywało płaską linię. 
Po chwili zauważyłem, że przyszli chłopaki. Tak Zayn, Harry, Lou i Liam.
-Ei... Stary... Co taka załamka ? - zapytał Zayn.
-Ona... Umiera... - nie mogłem wykrztusić z siebie słowa. To było... Jak cios w serce.
-Co ?! - krzyknął Liam. Zacząłem płakać. Nagle chłopaki chórkiem powiedzieli.
-Przepraszamy. 
-Nie macie za co.
-Mamy... Za to wtedy...
-To już nie ważne.Ona umiera. Lou mnie przytulił. Będzie dobrze. Siedziałem tak chyba wieczność. Nagle coś usłyszałem. Ona... Ona żyje ! Szybko wbiegłem do sali i przytuliłem każdego lekarza.

---------------------------------------

Siemka miśki. No nie łatwo było mi to wymyślić. Musiała być jakaś akcja. Tak dla zrozumienia, bohaterka miała dosyć życie. Tzn. Bolało ją to, że przyjaciólka i chłopak sie od niej odwrócili, dlatego to zrobiła :)
Komentujcie miśki xx

P.S. Sorry, że taki krótki,


piątek, 27 września 2013

Rozdział 9

Co może jednak ? O co mu chodzi ? Spiorunowałam go wzrokiem, tak samo jak on mnie. Co to ma w ogóle znaczyć ? Dobra ! Odpuszczę mu. Niech mu będzie. Niech się cieszy. Wyminęłam go i weszłam do domu. Nie patrzyłam czy gofry się przepalają czy nie. Miałam wszystko głęboko w dupie. On nie ma prawa mnie tak traktować ?! Dlaczego ? Dlaczego zgodziłam się, żeby on mieszkał ze mną. Gdyby nie on, teraz spokojnie spacerowałabym sobie po osiedlu. Weszłam do mojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Od tak odechciało mi się jeść. Niech puka, niech przeprasza, mam go w dupie. Otworzyłam pamiętnik. Przez parę dni nic nie pisałam. Czas się wyżalić.

"20.05.2013.

Życie jak życie. Gra z której nie można się wylogować. Chociaż to życie jest okrutne. Tak marzyłam, żeby się wyprowadzić od rodziców po skończonych 18 latach, ale nie tak jak to się stało.
3 dni po urodzinach, od razu dostałam samochód, wielki dom i marzenie każdej nastolatki w naszym liceum. Chłopaka ze szkolnego gangu. Wiem, nie brzmi to zbyt dobrze, ale taka prawda. 

Chciałam mieszkać z dala od rodziców, ale znowu nie w takim wielkim domu! Chciałam mieć samochód, ale nie taki luksusowy! I co najważniejsze CHCIAŁAM MIESZKAĆ SAMA ! A nie z chłopakiem. Niby mój chłopak ale znam go góra od tygodnia no więc przepraszam. Moje życia jest coraz bardziej nienormalne. Chciałabym zrobić coś ze swoim życiem. "Stan wstrzymania" albo "Wyloguj" chociaż czasami nawet "Zamknij". No cóż, to tylko marzenia...." 

Dobra, skoro jestem w domu to nie będę paradować tak "ładnie" ubrana. Pomyślałam. Podeszłam do szafy, a w niej zobaczyłam....
Piękną, nową gitarę. Grałam kiedyś, ale to było dawno, zanim zaadoptowali Chris`a. Od kiedy on się pojawił w domu wszystko się zmieniło. Mniejsze kieszonkowe, bark nauki grania na gitarze, sprzątanie itp. Wzięłam gitarę i zaczęłam coś brzdąkać. Byłam pod wrażeniem, że coś jeszcze pamiętam. Przypomniała mi się jedna z moich ulubionych piosenek, kiedy miałam 16 lat. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać. Nagle do głowy wpadły mi po prostu słowa tej piosenki

A hundred days have made me older 
since the last time that I saw your pretty face
A thousand lies have made me colder
And I don't think I can look at this the same
But all the miles that separate
Disappear now when I'm dreaming of your face

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind 
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby 
But you're still with me in my dreams
And tonight it's only you and me

The miles just keep rollin'
As the people leave their way to say hello
I've heard this life is overrated 
But I hope that it gets better as we go

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind 
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby 
But you're still with me in my dreams
And tonight girl it's only you and me

Everything I know and anywhere I go
It gets hard but it won't take away my love
And when the last one falls
When it's all said and done
It gets hard but it won't take away my love.

I'm here without you baby
But you're still on my lonely mind 
I think about you baby
And I dream about you all the time
I'm here without you baby 
But you're still with me in my dream
And tonight girl it's only you and me





Odwróciłam głowę, popatrzyłam na drzwi, odłożyłam gitarę i wyszłam z pokoju. Na przeciwko mojego pokoju zastałam siedzącego na schodach Niall`a. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
-Przepraszam. - nie odpowiedział nic, tylko wyrwał się z mojego uścisku, wziął mnie na ręce i posadził na kanapie, a sam usiadł na przeciwko.
-Musimy sobie coś wyjaśnić. - powiedział oschle. Po raz kolejny się wystraszyłam. Siedziałam na brzegu, ale kiedy to powiedział, posunęłam się. Bałam się jak cholera. Znam Niall`a od tygodnia, ale wiem jaki potrafi być. On mnie po prostu przeraża. Przeraża mnie i to bardzo. 
-Kochanie, nie bój się. - powiedział zbliżając się... Znowu to uczucie. Czułam się jak wtedy, kiedy wyprowadził mnie ze szkoły.- Odstawiasz mi tutaj cyrki... Nie wiem, co to ma znaczyć, a potem po prostu przepraszasz. Ze mną się tak nie postępuje. Zapamiętaj to sobie. - jego oczy były ciemne, nie miały już koloru tego jasnego koloru... Nie były aż takie piękne. Dlaczego on to robi ?
-To co ? Może mam robić wszystko na twoje zachcianki. Pamiętaj ! Mam 18 lat. Jestem pełnoletnia i robię co mi się tylko podoba, a nie co podoba się tobie. Rozumiesz ?! - krzyknęłam. Niall zacisnął szczękę i powolnymi krokami podszedł do mnie. Chwycił mnie za nadgarstki i mocno je ścisnął. W moich oczach pojawiły się łzy. Łzy spowodowane bólem. Kiedy zobaczył, że płaczę poluźnił ucisk, ale to nadal bolało. 
-Niall... Proszę puść mnie.
-Nie...
-Niall - błagałam. Niall mocno mną szarpnął, w związku z tym uderzyłam się głową o ścianę. Skulona usiadłam w kącie. Mój nowy rozdział w życiu, zaczął się jeszcze gorzej, niż poprzedni. To było jedyne rozwiązanie. Powoli ruszyłam w stronę schodów. Widziałam, że Niall się na mnie gapi. Podeszłam do drzwi łazienki. Weszłam tam i usiadłam przy wannie. Zakluczyłam drzwi i wzięłam do ręki... Żyletkę. Po raz pierwszy to robiłam. Nie miałam już sił. Zaczęłam przekręcać żyletkę. 


Po chwili namysłu... Zrobiłam. Poszło. Jedna kreska, druga.... Trzecia. Wtedy zaczęłam płakać. Rzuciłam żyletkę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, po bandaż i wodę utlenioną. Myślałam, że Niall`a nie ma, bo kiedy się cięłam usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Myliłam się. Siedział przy stole. Kiedy zauważył, że coś czerwonego kapie z mojej ręce, podszedł do mnie. Jego oczy były już normalne. Chwycił mnie lekko za rękę i popatrzył na mnie. 
-Dlaczego to zrobiłaś ? 
-Bo cię kocham, a ty masz mnie za dz*wkę.
-Nie mów tak ! - z moich oczu polały się łzy. - To nie prawda. - powiedział już łagodniej. Przytulił mnie do swojego torsu.... Czułam się taka, bezpieczna. Przed chwilą się pocięłam, a teraz czułam się.... Jakby całe życie polegało na jednym. Na tym żeby Niall kochał mnie tak, jak ja jego. 


-------------------------------


Siemka miśki ! Jak tam ? Wiem pogoda zrąbana. Mam nadzieję, że spodoba Wam się next <3 Musiałam coś ostrzejszego dodać, ponieważ troszkę się przejęłam, tym, że jedna osoba w ankiecie dała, że mój 
blog jest nudny. ;/  



Kocham Was <3 

wtorek, 24 września 2013

Rozdział 8

-Jejuu... Dziękuję, ten dom, to auto... Jesteście wspaniali. - podeszłam do rodziców i ich przytuliłam. - Emm... Dobra to my z Niall`em jedziemy po moje rzeczy...
-Nie trzeba - powiedziała z uśmiechem mama. Zrobiłam minę WTF?! Jak to ?!
-Przenieśliście moja rzeczy ? A co z pamiętnikiem ? Chyba go nie czytałaś ? - wybuchnęłam.
-Uspokój się ! Nie, nie zaglądałam do twojego pamiętnika. -powiedziała już ze złością w głosie. Tata chyba zauważył napiętą atmosferę więc się odezwał.
-Dobra, to my z mamą się zwijamy.- powiedział przez zęby.
-Już ? No ok....Dziękuję jeszcze raz... Papa.
-Papa. Trzymajcie się.- powiedziała mama
-Do widzenia. - powiedział Niall i zamknął drzwi. Spojrzał na mnie i popchnął mnie lekko na ścianę. Zdziwił mnie jego ruch. Lekko uderzyłam plecami o ścianę. Podchodził do mnie powolnym krokiem, kiedy w końcu do mnie doszedł, podniósł mój podbródek. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Musnęłam lekko jego usta i poszłam w stronę kuchni. Zdziwiło go moje zachowanie.
-Głodny ? - zapytałam z uśmiechem.
-T...Tak... A co mamy do jedzenia tak w ogóle ?
-No mamy. Ale musisz mi powiedzieć, na co masz ochotę.
-Hmm... - podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu. Obróciłam się tak, że stałam z nim teraz twarzą w twarz.Oparłam ręce o blat.
-No, to na co masz ochotę ?
-Hmmm....Gofry z bitą śmietaną i hmm... Czekoladą. - uśmiechnął się i pocałował mnie w czubek nosa.
-Ok. No to siadaj, już robię.
-Co ?! Nie, nie, nie. Ja robię, a ty idź zobacz czy wszystkie rzeczy masz rozpakowane.
-Hmmm... Kusząca propozycja, ale nie chcę żeby mój nowy, kochany domek poszedł z dymem kotku.
-Co ty powiedziałaś ?- udawał poważnego, ale uśmiech wkradał mu się na twarz.
-Że mi dom spalisz. - udawałam niewinną.
-Masz 2 sekundy na zwanie. - szybko dałam nogi za pas i zaczęłam uciekać. Niall gonił mnie po całym domu. Raz byliśmy w kuchni, raz w salonie nawet na ogródku i o mały włos wpadłabym do basenu... Ugh... Jednak moja kondycja daje się we znaki.. Kiedy byłam koło mojej sypialni dogonił mnie.
-Haa... ! Mam cię. I co ja mam ci teraz zrobić ? - zapytał z uśmiechem od ucha do ucha.
-Hmm.. Najlepiej mnie odstaw.
-No chyba nie... Dobra mam plaan...- wszedł do mojej sypialni położył mnie na łóżko usiadł obok i zaczął łaskotać.
-Hahahahahahahahahahahaha Niall ! Hahahahahahahahahahaha błaaaagam ! Hahahahahahahahahahah. - przestał na chwilkę ale przytrzymał moje ręce, żebym nie mogła się wyrwać.
-Przestanę, ale jak dasz mi buziaka i dasz mi zrobić te gofry.
-Hmm... No nie wiem... - znowu zaczął mnie łaskotać.
-Hahahahahaha Niall ! Hahahahah Stop ! - przestał ale nadal trzymał moje ręce.
-To jak ?
-No dobra. - fuknęłam i przelotnie pocałowałam go w usta.
-Ejjj...
-Rób te gofry ! - krzyknęłam znikając ca futryną drzwi. Usłyszałam tylko mruczenie pod nosem. Cofnęłam się.
-Mówiłeś coś ? - zapytałam podnosząc jedną brew.
-Nie, nie. Idę robić gofry.
-Ok... - poszłam do szafy i wyciągnęłam z niej płaszczyk. Padał deszcz, więc musiałam go założyć. - Niall idę się przejść. - powiedziałam otwierając drzwi. Nagle poczułam, że ktoś mnie chwyta za nadgarstek. Ta... Niall.
-A ty gdzie ? - spytał teraz już z poważną miną.
-Na spacer, a co ? - nie wiedziałam o co mu chodzi. Co ja na spacer iść nie mogę.
-Beze mnie nie !
-Dlaczego ? - co ? Bez niego nie ? Nie jestem jego więźniem !
-Dosłownie 3 godziny temu wyszłaś ze szpitala, bo oni cię pobili, a już chcesz chodzić sama ? Nie ! W tej chwili wracaj do domu !
-Nie...
-Co ty powiedziałaś ? - był meega poważny, aż się go troszkę przestraszyłam.
-Powiedziałam nie. Nie będziesz mi tutaj rozkazów walił.
-A może jednak....



-----------------------------

Jezuuu... Przepraszam, ze taki krótki, ale miałam spamik na facebooku i asku. Dodałam dwie ankiety... Proszę głosujcie. Są po boku. Głosować może każdy. Nawet niezalogowany. Zależy mi na tym. Dobra idę. Jednokierunkowych xx

sobota, 21 września 2013

Rozdział 7

-Niall co się stało ?
-Oni...
-Kto ? - zapytałam, a w moich oczach po raz kolejny pojawiły się łzy.
-Harry i Zayn mnie napadli, a Liam mnie trzymał, żeby chłopaki mogli mnie kopać i bić. Chcieli się zemścić, za to, że pobiłem Lou w twojej obronie. - usiadłam na podłodze, oparłam się o ścinę i zaczęłam płakać. Niall usiadł obok mnie. 
-Ej, kochanie co się stało ? - zapytał z troską, i przytulił mnie do siebie. Poczułam się, tak, jak wtedy kiedy miałam 5 lat. Wtedy to rodzice mnie przytulali. Ci prawdziwi. Zawsze mówili, że wszystko będzie dobrze, jednak ja nie za bardzo wierzyłam. Miałam przeczucie, że coś się stanie, i tak się stało. Głupi pożar, spowodowany przez jakiegoś idiotę, który bawił się zapałkami. Chociaż czasami zastanawiam się, dlaczego ja przeżyłam. To pytanie długo nie dawało mi spokoju. Zresztą nie daje do teraz. 
-Niall, to moja wina. Zostałeś pobity przeze mnie. Po co wyrwałeś mi ten telefon ?! Po co zadzwoniłeś pod ten numer ? Trudno ! Dałabym sobie radę. 
-Nie, nie dałabyś sobie rady. Nie wiesz do czego oni są zdolni. Ja nie chciałem się z nimi zadawać. Oni mnie w to wszystko wciągnęli. To nie miało tak być.
-To jak ! - wydarłam się. Popatrzyłam na niego. Chłopak miał głowę spuszczoną w dół i się nie odzywał. - Tak myślałam. - powiedziałam już o 3 razy cichszym tonem, i wyszłam z biblioteki. Z moich oczu po raz kolejny zaczęły spływać łzy. Do mojego domu, trzeba przejść przez " złą" część miasta. Nigdy tam nie chodziłam, bo szłam dłuższą drogą, ale zanim bym doszła minęły by 2 godziny. Tutaj tylko przejdę tą uliczkę i już.
Powoli szłam rozglądając się za sobą. Było ciemno i... pusto. Kiedy już prawie wychodziłam z tej uliczki, podjechał czarny ford focus. Zatrzymał się obok mnie, a z samochodu wysiedli Zayn i Harry. Bałam się, bo wiedziałam, że i mi coś zrobią. Zakłopotałam się. Nie wiedziałam co robić. Z samochodu wyszedł jeszcze Lou. Jak na prawie umierającego wyglądał ZNAKOMICIE. Mógł normalnie chodzić i miał tylko posiniaczone oczy. Chłopaki okrążyli mnie kółkiem .
-Wiesz, że zemsta na Niall`u nam nie wystarczy no nie ? - zapytał z aroganckim uśmieszkiem Harry. Podszedł do mnie i zaczął mnie głaskać po policzku.
-Zostaw zabawę na potem Harry. - powiedział Zayn, a sam chwycił mój podbródek tak, że musiałam spojrzeć mu w oczy. W ciemności były jeszcze ciemniejsze, niż w świetle. 
-Hmm... Ode mnie dostaniesz taryfę ulgową, jak załatwisz mi tą laskę, hmm... Jade Twix.
-Co ? Mam narażać swoją przyjaciółkę ? - no chyba go głowa boli.
-Słuchaj skarbie. Zrobisz co ci każę ok ?
-O...Ok... - chłopak chwycił mnie w tali i zaczął prowadzić w stronę samochodu. Nie sprzeciwiałam mu się, bo wiem, że byłoby jeszcze gorzej. Kiedy już miałam wsiadać do samochodu, z piskiem opon zatrzymał się znany mi dobrze samochód. Tak to samochód Niall`a. Ale on przecież sam...Nie był sam ! Z samochodu wyszedł Josh, Edward, i dwóch nieznanych mi chłopaków. 
-Zostaw ją ! - powiedział Niall. Zayn mnie puścił. Wiedziałam, że zaraz zaatakuje, więc szybko uciekłam. Schowałam się za Niall`em. 
-Kochanie, idź do samochodu, tam jest Jade. - jak kazał tak zrobiłam. Chłopaki zaczęli się bić. Nie mogłam na to patrzeć. Schowałam się w ramionach Jade, i dalej sen się urwał. Nie wiedziałam co się dzieje. 
***

Obudziłam się w białym pomieszczeniu, koło mnie coś pikało, a ja leżałam .... Wiem gdzie jestem. Jestem w szpitalu. Nie... Jak to się stało. Po chwili do sali wszedł Josh, a za nim stał Niall, i patrzył się na mnie. Widać, że miał wyrzuty sumienia, ale dlaczego ? To moja wina ! To ja wtedy wyszłam z tej głupiej biblioteki. 
-Josh, możesz zostawić mnie z Niall`em ? - zapytałam po cichu. Zrobił skwaszoną minę, ale się zgodził. Po chwili wyszedł z sali a Niall wszedł. Usiadł obok mnie i chwycił moją dłoń. 
-Niall... Przepraszam, to moja wina, nie powinnam wychodzić z tej biblioteki. Gdybym nie wyszła, nic by się nie stało. Przepraszam - powiedziałam dość słabo, a w moich oczach zaczęły gromadzić się łzy. Dlaczego ja stale prawie płaczę?
-Nie, Emma. To moja wina. Ja cię narażam na niebezpieczeństwo. Nie powinniśmy być razem. - co ?! 
-Coooo ?! Oszalałeś ?! Teraz, kiedy pierwszy raz się zakochałam. Zakochałam się jak normalna nastolatka, ty chcesz mnie zostawić ? - zaczęłam krzyczeć. 
-Nie chcę, ale co innego mam zrobić, kiedy oni chcą ci zrobić krzywdę.
-A myślisz, że jak mnie zostawisz, to będzie wszytko ok ? Ja już zostałam w to wplątana, i tak szybko się nie wyplątam. Zrozum to wreszcie i nie zostawiaj mnie samej.
-Dorze, nie zostawię cię.- chwycił moją dłoń i pocałował mnie w czoło. - Emma, kocham cię.
-Ja ciebie też Niall. - ja, ja to powiedziałam ! Powiedziałam, że go kocham. Po chwili zauważyłam, że do sali wszedł Josh.
-Emma, zawiadomiłem twoich rodziców, że jesteś w szpitalu i przyszli cię odwiedzić, ale spokojnie, powiedziałem, że zostałaś potrącona.
-Ok. Dzięki Josh. Możecie obaj wyjść ? Chcę porozmawiać z rodzicami. - chłopaki wyszli, a do sali weszli zmartwieni rodzice. 
-Córeczko, jak się czujesz ? Czemu nie napisałaś, albo nie zadzwoniłaś ? - mama się w końcu zaciekawiła mną. Szkoda, że... O nie ! Dzisiaj moje 18-naste urodziny.
-Telefon wpadł mi w kałużę jak pisałam sms do taty. Nie wiecie kiedy stąd wychodzę ?
-Rozmawialiśmy z lekarzem, powiedział, że nic ci nie jest i za 30 minut dostaniesz wypis, więc się pakuj. Mamy parę prezentów dla ciebie. Tak, pamiętaliśmy, wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział ojciec całując mnie w czoło. 
-Emma, co to za chłopak przed salą? Ten farbowany ? Jest bardzo miły. - uu... Mamie się spodobał, to dobrze.
-Mam być szczera ? To mój chłopak - rodzice zrobili duże oczy, a potem się uśmiechnęli.
-W końcu... W końcu masz chłopaka. - powiedziała uradowana mama. Uśmiechnęłam się tylko słabo, wstałam z łóżka i zaczęłam się pakować. Nie zajęło mi to dużo czasu, bo nie miałam tutaj dużo rzeczy. 
Po spakowaniu się rodzice wyszli, bo powiedzieli, że muszą coś załatwić, więc ja czekałam spokojnie. Po chwili do sali wszedł Niall.
-Jak się czujesz ? - zapytał z troską. 
-Zszokowana, bo nie wiem jak się tutaj znalazłam. Przecież siedziałam w samochodzie i byłam bezpieczna. 
-Kiedy nikt z nas nie zauważył Louis wszedł do samochodu, obie z Jade spałyście, a potem... - nie dokończył, bo do sali wszedł lekarz. 
-Proszę, wypis dla pani, ale proszę się zgłosić za pół roku na badania.
-Dobrze, dziękuję  i do widzenia.
-Do widzenia. - odpowiedział, a ja wyszłam z sali. Szłam długim szaro-granatowym, po chwili Niall chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Wtuliłam się w jego ramię. Nagle podjechał piękny samochód. Wysiedli z niego rodzice i powiedzieli " Wszystkiego Najlepszego.
Uśmiechnęłam się, a Niall mnie przytulił. 
-Kupiliśmy ci nie tylko samochód, ale też dom. ! Kochanie zawsze marzyłaś o tym, żeby się wyprowadzić w 18-naste urodziny. Żeby nie było, wcale nie chcemy się ciebie pozbyć, chcemy spełnić twoje marzenia. - uśmiechnęła się mama, a w moich oczach pojawiły się łzy szczęścia.
-Dobra wsiadajcie do auta. - powiedział taka i rzucił mi kluczyki. Wsiadłam za kółko, a Niall obok. Rodzice pojechali przodem, żeby pokazać nam drogę do mojego nowego, własnego domu. 


***

-Jezu ! Kocham Was ten dom jest piękny, już z zewnątrz. Ale mam tu mieszkać sama ? - zapytałam ze smutkiem. 
-Pomyśleliśmy o tym, i... Skoro masz chłopaka, zamieszkajcie tutaj razem. - uśmiechnęliśmy się do siebie i się zgodziliśmy. Weszliśmy do domu. Było w nim cudownie. Kuchnia, łazienka, sypialnia moja, salon, i sypialnia Niall`a



------------------------------------

No hejkaaaa Miśki <3 Jak tam ? U mnie nawet ok <3. Nowa piosenka 1D to cudooo <3
Mam nadzieję, że może być rozdział. Starałam się napisać jak najdłuższy. Komentujcie :* 

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 6

Po 3 minutach jazdy, samochód się zatrzymał. Byliśmy na środku ronda.
-Emm... Dlaczego się zatrzymaliśmy ? - głupie pytanie. Mądra ja. 
-No właśnie nie wiem. - spojrzałam na licznik. Brak paliwa. No tak Niall zapomniał zatankować.
-Emm... Niall. Chyba zapomniałeś zatankować. - powiedziałam, próbując powstrzymać się od śmiechu.
-Ach... No tak... No wiesz, ja stąd wiedzę... - nie pozwoliłam mu dokończyć. 
-Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie będę pchała twojego samochodu. - Niall wybuchnął śmiechem 
-Z czego się ryjesz ? - zapytałam arogancko. Chyba mu się to nie spodobało, bo popatrzył na mnie ze złością. 
-Nie tym tonem do mnie, ok ? - szepnął mi do ucha, po czym pocałował w policzek. Jak to możliwe, że człowiek może mieć w tym samym czasie dwie strony. Romantyczną i mroczną ?
Odsunęłam się od niego. 
-Ej... Mała. Chyba się mnie nie boisz... 
-Ja...Um...Tak boję się ciebie. - powiedziałam, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Emma. Proszę...- nie dokończył.
-Zostaw mnie. - spojrzał na mnie ze złą miną, a po chwili trzasnął mocno ręką w samochód. Podskoczyłam ze strachu.
-Nie...Nie zostawię cię. Jesteś dla mnie zbyt ważna. - powiedział zaciskając pięść.
-Niall... Co ja ci takiego zrobiłam, że nie chcesz mnie zostawić w spokoju. Ja na ciebie nie zasługuję. - powiedziałam, a w oczach stanęły mi łzy.
-Ty na mnie nie zasługujesz ? Chyba jest na odwrót. Emma zrozum ! Ja się w końcu zakochałem ! I to tak normalnie, jak każdy przeciętny nastolatek. - powiedział, dala wpatrując się w maskę samochodu.
-Niall... Ja też się w końcu zakochałam. - powiedziałam mało słyszalnie.
-Co ?
-Ja też się w końcu zakochałam ! - krzyknęłam tak głośno, że przechodni ludzie się na mnie patrzyli.
Niall odwrócił mnie tak, że teraz to ja się opierałam o samochód. Położył mnie na masce i wbił się w moje usta. To było takie... Takie... Takie nie do opisania. Po chwili nie czułam już jego słodkich ust przy moich.
-Emma. Proszę nie zostawiaj mnie.
-Nie mam zamiaru. Emm.. Ale ja chcę się jakoś dostać do biblioteki.
-Emm... Ok robimy tak, ja siadam za kółkiem a ty pchasz... - powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
-Pff... Tak to ja się nie zgadzam. Wole już iść pieszo... - ruszyłam w stronę biblioteki.
-Ei... Księżniczko. Zaczekaj.
-Emmm... Ale po co ?
-Dobra. Umiesz kierować ?
-Jutro prawdopodobnie dostaję własne auto więc wiesz. - uśmiechnęłam się zadziornie. Lubię go wkurzać.
-No to wsiadaj za kółko.
-Ok - wyszczerzyłam się.
Wsiadałam za kółko a Niall popchnął samochód.  Po chwili ruszył. Szybko wsiadł na miejsce kierowcy, a ja musiałam się wykazać. Po 10 minutach byłam na miejscu, czyli w bibliotece.
-No to dziękuję za dzisiejszy dzień.
-Nie ma za co skarbie. - znowu zaczął mnie całować. Nie no, ten to normalni romantyk, że ho-ho.
-No to pa.
-Pa. - wyszłam z samochodu. Stanęłam przed bibliotekom i pokazałam Niall`owi serduszko.  Uśmiechnął się na to i odjechał z piskiem opon. Weszłam uśmiechnięta do biblioteki i zaczęłam szukać najnowszych gazet, z ogłoszeniami o pracę. Było dużo prac do których się nadawałam., ale najbardziej zaciekawiła mnie praca w Nando`s. Mogłabym się często spotkać z Niall`em. Zaczęłam szukać telefonu, ale nie znalazłam. No tak ! Niall mi go rozwalił. I czym ja teraz zadzwonię ? Chwile posiedziałam w i szukałam wyjścia, jak się tam dodzwonić. Po chwili do biblioteki wpadł cały poobijany Niall. Oko miał bardzo spuchnięte, koloru fioletowego i trzymał się za ramię.
-Niall ! Co się stało ?
-Oni....


------------------------------------------
Siemka kochani <3 No to mamy kolejny rozdział. Hehe. Pewnie wyda wam się krótki jak na pisania w dwa dni, ale cóż, nauka mówi sama za siebie. Wgl jestem pod wrażeniem, że dałam radę coś dzisiaj wymyślić, bo się źle czuję.

A WIĘC SKORO JEST PRAWIE TYSIĄC WEJŚĆ MACIE TUTAJ MIŁYCH PANÓW. 





Jednokierunkowych Miśki.

Komentujcie <3 

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 5

Niall chwycił mnie za nadgarstek, tak mocno, że aż jęknęłam z bólu. Chciałabym, alby w tym momencie szedł nauczyciel. Ale nie. Oczywiście. Blondyn nadal mocno mnie trzymał. Wyszliśmy tylnymi drzwiami przed szkołę. Niall popchnął mnie na ścianę, a potem przybliżył się do mnie. Popatrzył głęboko w moje oczy, a ja w niego. Wtedy zauważyłam, że ten Niall ma dwie strony. Jedna strona była, romantyczna, miła, kochająca, a druga, mroczna, zła i ponura. Wtedy Niall przywarł do mnie ustami. Jego ręce powędrowały, najpierw na moją talię, a potem zjeżdżały w dół. Oczywiście, szybko mu te łapy wzięłam. Nawet nie wiedziałam, że odwzajemniłam pocałunek... ! Co niee ! Ja go nie kocham ! Ja go nawet nie lubię ! I wtedy oderwał się ustami.
-Widzę, że ci się podobało skarbie. - powiedział. Zszokowana stałam tam i patrzyłam na niego. Po chwili blondyn zassał moją skórę na szyi.
-Ałć - syknęłam. On zrobił mi malinkę ! Co to ma kurde znaczyć ?!
-Teraz już jesteś moja. - powiedział i puścił mi oczko.  I co teraz mam zrobić. Jak rodzice to zobaczą ?! Pomyślą, że mam chłopaka i będą go chcieli poznać. Jade będzie mnie męczyła, pytaniami. Nie ! Ja już tego nie wytrzymuję. Nie wiedziałam, co dalej robić. Iść do szkoły, czy jak ? No, ale jestem po za terenem szkoły, więc jeszcze powiedzą, że poszłam na wagary. Szybko pobiegłam w stronę szkoły. Na szczęście nauczyciel jeszcze nie przyszedł. Kiedy weszłam na salę, wszyscy uczniowie popatrzeli na mnie z mega współczuciem. Blondyn znowu zaczął iść w moją stronę. Bałam się. Po raz kolejny stanęłam jak wryta. Chłopak objął mnie w tali i zaczął prowadzić w kąt. Kiedy już doszliśmy zaczął się do mnie dopierać. Przejechał opuszkiem kciuka, po "jego dziele" czy mojej malince.
-Ałaaa... - syknęłam. Bolało. Tak strasznie bolało.
-Przepraszam skarbie. Nie powinienem tego robić. Wynagrodzę ci to. - wbił się w moje wargi... Odwzajemniłam pocałunek. Matko co ja wyrabiam ?!  Nie... Nie... Nie... Emma powiedz, że się nie zakochałaś. Kurde... On mnie pociąga. Zainteresował mnie. Ta jego "mroczna strona"... On jest niebezpieczny, ale chyba nie dla mnie.
-I co ? Nadal powiesz, że ci się nie podoba, to co robię ? - zebrałam się na odwagę. Będę udawała niedostępną.
-Hmmm... Nie powiem, że nie... Ale nie ma 100 % pewności, że tak.- uśmiechnęłam się. Emma ! Co ty wyrabiasz ? Boże ! Pakuję się w tarapaty ! W tym momencie mój telefon wydał z siebie dźwięk sms.
 

Kiedy to przeczytałam łzy stanęły w moich oczach. Kurde... Nie, żeby tylko Niall tego nie zobaczył. Oczywiście, on jest silniejszy ode mnie. Wyrwał mi telefon i przeczytał. Potem coś jeszcze pogrzebał. Przyłożył telefon do ucha, no ale... Jak. Przecież to numer prywatny, no chyba, że spojrzeć na to inaczej, ten facet nie raz pewnie tak robił. Nagle telefon Louis`a zaczął dzwonić. Odebrał.
-Tak słucham. - zapytał do słuchawki.
-Zabiję sku*****na. - powiedział Niall, rzucając mój telefon na ziemię. Cały rozpadł się na kawałki. Ale to nie było teraz ważne. Niall rzucił się na Louis`a i zaczął go okładać pięściami... Kiedy Louis, był już prawie nieprzytomny, ja się obudziłam, ze szoku i podbiegłam do Niall`a.
-Niall ! Zostaw go ! Zabijesz go ! Niall ! Błagam ! Zrobię dla ciebie co tylko zechcesz ! Ale błagam zostaw go ! - krzyczałam przez płacz. Po chwili Niall spojrzał na mnie. Wiedziałam wtedy, że się zakochałam. Tak ZAKOCHAŁAM się, w tym niebezpiecznym chłopaku. Chłopak wstał i popatrzył się na mnie. Po chwili podszedł i przytulił. Wyszeptał mi tylko do ucha.
-Jesteś moja. Przepraszam.
-Dobrze... Jestem twoja. Ale jeżeli chcesz,  żebym była twoja, musisz się zmienić. - wyszeptałam do jego ucha. Poczułam jak jego mięśnie się napinają.
-Spróbuję. Dla ciebie wszystko księżniczko. To co, zaczynamy od nowa.... Od jutra ?
-Możemy spróbować. - z jednej strony, powiedziałam to pod strachem, z drugiej... Chyba na serio się zakochałam.
Nagle do sali wszedł nauczyciel w.f. Louis poszedł do pielęgniarki, a Niall wytłumaczył się, że pobił go w obronie mnie. Dziwnie się z tym czułam. Chłopak leżał tam pobity, przeze mnie. Na w.f. pogadałam troszkę z Jade. Była pod wrażeniem, tego co się stało, ale cieszyła się z mojego szczęścia. Ashley chyba się na mnie obraziła. Edward zresztą też, a Josha nie było od 2 lekcji. Po w.f. poszłam się przebrać do szatni. Jade skakała z radości, że w końcu z kimś jestem. Przebrałam się i spakowałam wszystko w torbę sportową, po czym wyszłam ze szkoły. Miałam iść do biblioteki poszukać jakiejś roboty. Szłam tak i szłam, kiedy zaczęło strasznie padać. No ale co miałam zrobić. Musiałam iść do biblioteki, a miałam jeszcze dobry kilometr. Po chwili koło mnie zatrzymał się samochód, jaki już widziałam. Takk... Samochód Niall`a.
-Wsiadaj.Podwiozę cię. - powiedział, ze szczerym uśmiechem, jakiego jeszcze nie widziałam. Bez problemu się zgodziłam i wsiadałam. Nie chciało mi się iść kilometr w deszczu.
-Miłe, że tym razem nie odmówiłaś.
-Nie chciałam być chamska. - powiedziałam zadziornie. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-To gdzie mam cię podwieźć ? - zapytał.
-Do biblioteki... Muszę poszukać tam parę informacji.
-Ok.


----------------------------------------------

Heeeeeeeeejjjjj Kochaniii <3 Co tam ? No dodałam krótki rozdział. Tak jest krótki, ponieważ w połowie zgubiłam wene, ale nie chciałam Was zawieść. Hmmm... Więc... Dodałam obserwatorów, czyli możecie teraz obserwować mojego bloga. Jutro postaram się napisać dłuższy... Dobranoc miśki. Jednokierunkowych xx

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 4

Obudziłam się o 6:45. Nawet budzik nie zdążył zadzwonić. Od razu go wyłączyłam, żeby nie pikał za 15 minut. Spojrzałam w telefon, kolejna wiadomość.
Ale do jasnej cholery z kim ja się zadaję ?! O co temu komuś chodzi ! Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam pisać.

"16,05,2013

Drogi Pamiętniku. Chcę stać się lepszą dziewczyną. Nie chcę być już buntowniczką i twardzielką. Mój problem bycia normalną nastolatką tkwił właśnie tu ! Nie próbowałam być normalną nastolatką, tylko dziewczyną nie do zdobycia. Zacznę się ładniej ubierać, i zachowywać. Zobaczymy co z tego będzie."

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam, dosyć skromy, ale ładny zestaw.  Ubrałam się i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie lekki makijaż, i luźnego koka. Wyszłam z łazienki była już 7:05. Poszłam na dół,. Jak zwykle w kuchni panował chaos.
-Mamo, tato. Zmienię się. Na lepszą.
-Alee...
-Nie będę już buntowniczką.
-W końcu zmądrzałaś, skarbie. - powiedział tata, dając mi buziaka w czółko. Wzięłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam go sobie do szklanki. Hmm.. Miałam na coś ochotę, ale nie byłam pewna na co. Poszperałam troszkę po szafkach i znalazłam ! To co chciałam. BelVita na śniadanie. Zjadłam jedno małe opakowanie, a drugie włożyłam do torby.
-Tato. Zawieziesz i przywieziesz mnie ze szkoły.
-No tak. W końcu ostatni dzień, mogę cię wozić. - że co?! Ale ja się boję sama chodzić. No, ale przecież im tego nie powiem.
-Emm... Ale dlaczego ?
-Kochanie. Nie pamiętasz ? - emm.. o czym ja mam niby pamiętać.
-Ale o czym ?
-Masz 18 urodziny jutro.- wyplułam sok z buzi.
-Przepraszam. Już ?!
-No tak. - powiedzieli chórkiem i z radością. Pewnie chcą żebym się wyprowadziła. Dobra. Dzisiaj po szkole idę znaleźć jakąś robotę.
-Tato. Jednak nie przyjeżdżaj po mnie.
-Ok. Ale teraz już do samochodu, bo się spóźnimy. - wzięłam 20 dolarów na lunch i ruszyłam w stronę samochodu. Zajęłam miejsce obok kierowcy, a moi młodsi bracia w tyle obok siebie. Włączyłam radio i akurat leciała dobrze mi znana piosenka Little Mix. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że ten początek pasuje do mojej sytuacji. Cały czas się tym zadręczałam. Wiem, że na geografii siedzę z tym blondynem. Z tego co widziałam na facebooku Niall`em Horanem. Po raz kolejny stawało się to samo, zanim się nie obejrzałam, a już jesteśmy pod szkołą. Na parkingu czekali już na mnie Jade, Josh, Edward i Ashley. Chyba się z kimś kłócili bo obok stały jakieś dwie lalunie. Kilo tapety, szpilki ( na których nie umieją chodzić) i krótkie sukienki. Nie no normalnie szok. Czy w każdej szkole się takie znajdą ? Chodziłam do wielu szkół i tak. W każdej takie były.
-Dobra. Pa tato. Jak by co wrócę chyba troszkę później, bo idę jeszcze "na miasto".
-Dobrze. Pa.
Wyszłam z samochodu i ruszyłam w stronę szkoły.
-Hej Jade. - powiedziałam całując dziewczynę w policzek.
-Ej ! To ty wczoraj zostałaś z nimi. - wskazała na pięciu chłopaków stojących i patrzących się prosto na mnie. Serce mi stanęło. Gdyby ich wzrok mógłby zabijać, dawno bym nie żyła.- Ej ! Ziemia do ciebie !
-Emm.. Co ? - wyrwała mnie z rozmyśleń lalunia.
-Pytam się czy to ty zostałaś po dyskotece z nimi.
-Emmm... Tak ja. - ze zdziwienia buzia jej się otworzyła.
- I nic ci nie zrobili ?
-Emmm... Nie... - ze zdziwieniem popatrzyła na swoją przyjaciółkę.  Zadzwonił dzwonek. Wszyscy rozeszli się do klas. Na parkingu zostałam ja i ONI.
Zapomniałam w której części miałam ( szkoła jest podzielona na 3 części ). Wiem, że mam lekcje geografii czyli... Z Niall`em. Nie, nie, nie, nie, tylko nie to. Błagam. Chłopacy zaczęli powoli iść w moją stronę. Po chwili otoczyli mnie kołkiem.
-Czemu nie idziesz na lekcje ? - zapytał loczek.
-Um... Zapomniałam w której części szkoły mam lekcje. Umm... Jak by to powiedzieć. Zgubiłam się - wymamrotałam po cichu.
-Wydaje mi się, że mamy teraz razem lekcje, skarbie...
-Ummm... Chyba.
-To chodź. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę drugiej części szkoły. Szłam po środku. Po między Niall`em a Mulatem. Blondyn chciał mnie objąć w pasie, ale zabrałam mu tą łapę.
-Łapy przy sobie. - o nieee ! Po co ja to mówiłam. Mogłam siedzieć cicho.
-Co ty powiedziałaś ?
-Umm... Nic.
-No, mam nadzieję. - Za to ten drugi. Chyba Zayn, próbował chwycić mnie za tyłek.
-Gdzie z tymi łapami ! - zapytał blondyn.
-Ej,ej,ej. Skoro ty możesz, to czemu nie ja.
-Stop ! - krzyknęłam. Spojrzeli na mnie jak na idiotkę. Dobrze wiedziałam, że teraz nic mi nie zrobią, wiec krzyknęłam.
 - Nie macie prawa mnie nigdzie dotykać. Po prostu zostawcie mnie w spokoju. - Weszłam do klasy i powiedziałam.
-Przepraszam za spóźnienie. Zgubiłam się. - zaraz po mnie do klasy wszedł Niall.
-Właśnie widać, jak się spóźniliście. Oboje. - nauczycielka dała nacisk na spóźniliście i oboje. Klasa zaczęła się śmiać i krzyczeć ciche "uuuu..." Zrobiłam się czerwona. Czułam to.
-Dobra usiądźcie. - powiedziała, ze skwaszoną miną nauczycielka.  Przez całą lekcję Niall próbował mnie chwycić w talii, ale ja się nie poddawałam łatwo. Na szczęście ta lekcja zleciała szybko. Kiedy zadzwonił dzwonek szybko wyszłam z klasy i poszłam na lekcję w.f. Na moje nieszczęście w.f. miałam znowu z Niall`em i  jeszcze jednym z nich. Ale kurde... To ten co ma tak byle jak włosy hmm... Chyba Louis. Już miałam wchodzić do szatni dziewczyn, kiedy ktoś mnie pociągnął do schowka ze szczotkami.
-No małaa... Może się zabawimy... - to był on. To był Louis... Z moich powiek zaczęły wypływać łzy...
-Nie... Nie chce. - wymamrotałam.
-Ale ja tak... - chwycił mnie w pasie i przywarł ustami do mnie. Nie odwzajemniłam pocałunku, tylko zaczęłam coraz bardziej płakać. Nagle drzwi się otworzyły, a Louis oderwał swoje wargi od moich. Drzwi od schowka otworzył nie kto inny, jak Niall Horan.
-Stary ! Co ty wyrabiasz ?! Mówiłem ci już, że ona jest moja ! - krzyczał Horan. CO ?! Ja nie jestem nikogo. Co ja zabawka. Kiedy Niall zobaczył mnie całą zapłakaną, chyba wiedział, co Louis chciał mi zrobić. Zacisnął pięści i szczękę, tak mocno, że o mały włos by eksplodował. Szybko wybiegłam z tego schowka i poszłam do damskiej szatni. Na szczęście dzisiaj w.f. miałam z Jade. Weszłam do szatni zapłakana. Wszystkie dziewczyny zebrały się wkoło mnie i zaczęły pytać. "Co się stało?" albo "Ktoś coś ci zrobił?" W końcu zebrałam się na odwagę i powiedziałam. Wyjaśniłam im wszystko i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Tak ta Emma która nie płakała przez ponad 15 lat, bardzo się boi. Dziewczyny mnie uspokoiły, przebrałam się i poszłyśmy na sale gimnastyczną. Tam oczywiście spotkałam Niall`a i Louis`a. Dzisiaj jeszcze miał z nami Harry w.f. Zamienił się chyba z Zayn`em czy coś. Oczywiście wiem to stąd, ponieważ słyszałam jak chłopacy to gadali... Po 5 minutach siedzenia na ławce, podszedł do mnie Niall.
-Emma. Przepraszam cię, za Lou.
-Idź stąd. - powiedziałam cierpliwym głosem.
-Emma posłuch... - nie dałam mu dokończyć. Wstałam i zaczęłam wrzeszczeć na niego.
-Co to ma w ogóle znaczyć, że mówisz, że jestem twoja. Nie jestem niczyją własnością. Jutro kończę 18 lat, więc nawet rodzice nie będą mieli prawa tak do mnie mówić, a co tu dopiero ty. Pojawiasz się nagle w moim życiu i zmieniasz humorki jak baba w ciąży, nie obrażając ich, bo one się zachowują lepiej niż ty. Wielki pan. Kurde do szkolnego gangu należy a zachowuje się jak bachor. Bachor to mało powiedziane. Odejdź ode mnie i daj mi święty spokój. Raz na zawsze. ! - popatrzyłam na niego, był osłupiały, ale i zły. Po chwili żałowałam, że to powiedziałam.



----------------------------------------------

No heejka... Dobra skoro obiecałam dedykację, to dedykuję ten rozdział dziewczynie, która od początku, od prologu pozostawia anonimowe  komentarze i podpisuje się Emm xx.

Zrobiłam zakładkę kontakt, więc tam wejdźcie i zobaczcie o co chodzi. Aha no i dziękuję Majce, za to, że truje mi dupe z tym blogiem, gdyby nie ona rozdział pojawiłby się prawdopodobnie jutro. xx Kocham <3


niedziela, 15 września 2013

Rozdział 3

Spoliczkował mnie. Zrobił to z taką siłą, że się przewróciłam. Chwyciłam się za policzek. Piekło, strasznie piekło. Spojrzałam na niego z góry, a w moich oczach ukazały się łzy. Ludzie zaczęli wychodzić, najwidoczniej się go bali. Nie dziwie się. Josh, Ashley i Edward spojrzeli na mnie, ze współczuciem. Kiwnęłam głową, że mają iść. Nie chcieli.
-No idźcie ! - krzyknęłam. Popatrzyli na mnie. Ashley miała łzy w oczach, ale po chwili wyszli. Siedziałam tak i płakałam. Kiedy zostałam sama z tą niebezpieczną bandą, oni podeszli do zdenerwowanego Mulata. Loczek szepnął mu coś na ucho, i się opanował. Po chwili jednak któryś z nich nie wiem jak ma na imię ( bohaterce chodzi o Liam`a) wybuchnął.
-Miałeś z nią kurde zatańczyć, a nie ją bić !
-Ale ona odmówiła i do tego podniosła na mnie głos. Rozumiesz ?! Na mnie !
-Ale to nie powód, żeby ją bić ?! Była kurde zasada. Nie ma bicia dziewczyn! - i tak się kłócili, i kłócili, a ja siedziałam tam ogłuszona. Blondyn chyba to zauważył, przykucnął do mnie i pogłaskał mnie po poliku, w który dostałam od Mulata. Odruchowo cofnęłam się.
-Skarbie. Nie bój się. Nic ci nie zrobię.
-Eee...Yy...Nie...Nie wierzę ci...- powiedziałam nadal łkając.
-Że co?! Jak śmiesz się tak do mnie odzywać. - no teraz na bank będę się ciebie bała. - Przepraszam, słoneczko. Nie chciałem.
-Nie mów tak do mnie.
-Chodź odwiozę cię do domu. - powiedział z takim hm... Dziwnym błyskiem w oku.
-N..Nie...Nie... Pójdę sama. - szybko wstałam i zaczęłam biec do domu. Nie miałam wcale tak blisko.Po chwili podjechał czarny Mercedes. Szyba się otworzyła. Tak.. Był tam ten blondyn.
-Dalej młoda. Wskakuj. Przecież nic ci nie zrobię. - nie odzywałam się tylko pokazałam środkowy palec. Zamknął okno, zatrzymał się i wyszedł wkurzony z samochodu. 
-Masz.Wsiąść.Do.Tego.Samochodu. - bałam się go. Po raz pierwszy się kogoś bałam. Nie odpowiedziałam. Zaczęłam biec. Chyba sobie odpuścił, bo nie widziałam, żeby mnie gonił. Szłam już spokojnie, jednak coś ten spokój zakłóciło. Wyskoczył z krzaków. Wystraszyłam się i ominęłam go. Chwycił mnie za nadgarstek, ale mu się wyrwałam. Znowu zaczęłam uciekać. Tym razem mnie gonił. Był szybki. Nawet bardzo. Mi się jednak w szpilkach i sukience źle biegło. Zrzuciłam szpilki i biegłam na boso. Zauważyłam stojące taksówki. Wsiadłam w jedną i kazałam, jechać na ulicę gdzie mieszkam, jechać jak najszybciej się da. Zrobił to co chciałam. Jechał z prędkością 140/h. Bałam się szybkiej jazdy, ale co miałam zrobić. Z taką prędkością po 5 minutach byłam w domu. Dałam taksówkarzowi pieniądze, i ze strachem weszłam do domu. Na szczęście wszyscy spali. Poszłam do mojego pokoju i wzięłam coś, w czym miałam zamiar spać. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania . Poszłam do łazienki i wzięłam odprężający prysznic. Cały czas płakałam, co nie było do mnie podobne. Ubrałam się w uszykowane wcześniej ubrania, i popatrzyłam w lustro.
Zobaczyłam siebie, bo kogo innego miałam zobaczyć. Ale nie tą buntowniczkę , twardzielkę którą zawsze starałam się być. Nie tą samą Emmę, która ubiera się byle jak, by nie zwrócić na siebie uwagi. Zobaczyłam bezbronną, samotną dziewczynę, która tak naprawdę chce mieć chłopaka, ponieważ brakuje jej drugiej połówki serca. Wyszłam z łazienki i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam pamiętnik i zaczęłam mu się przyglądać. Był bardzo ładny. Zaczęłam robić tak zwaną stronę tytułową. Najpierw w internecie znalazłam jakiś życiowy cytat, potem narysowałam różę i napisałam "Prywatny pamiętnik Emmy" Pozaginałam troszkę tą kartkę. Efekt końcowy był na prawdę nie zły.
No to czas coś napisać w tym pamiętniku - pomyślałam. Wzięłam długopis do ręki i zaczęłam pisać.
"15,05,2013

Kupiłam ten pamiętnik, aby móc się komuś wyżalić. Wiem, że za parę lat spojrzę w niego i pomyślę "Takie problemy, to ja chciałabym mieć teraz". Po raz kolejny się przeprowadziliśmy. Mieszkamy teraz ( znowu ) w Londynie. Cieszę się, ponieważ jest tu Jade. Pierwszy dzień w szkole nie był zły. Jutro sobota, a ja nie mam zamiaru wychodzić z domu. Po prostu się boję. Na dzisiejszej dyskotece odmówiłam chłopakowi tańca a ten mnie spoliczkował. Potem inny mnie gonił. Jestem naprawdę wstrząśnięta. Są to chłopacy ze szkoły, no ale mówią, że to "niebezpieczny gang". Nie wiem co o tym myśleć. Zobaczymy, jak potoczy się dalej moje życie."
Napisałam to i zamknęłam pamiętnik. Weszłam jeszcze zobaczyć, co się dzieje na twiterze i na facebooku. Nie bylo nic ciekawego, po za tym, że do znajomych na facebooku zaprosił mnie Zayn Malik, Niall Horan, Louis Tomlinson,, Liam Payne i Harry Styles. Po zdjęciach rozpoznałam kto to. Jednak nie byłam pewna co zrobić. Nie zrobiłam nic. Po prostu się wylogowałam. Wzięłam telefon i podłączyłam do niego słuchawki. Usiadłam na parapecie, puściłam muzykę i zaczęłam płakać. Siedziałam tak chyba z 30 minut, z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk sms. 


Co to ma znaczyć ?! Nie ja mam dosyć dzisiejszego dnia. Idę spać ! To wszystko... To tylko zły sen! 
Położyłam się do łóżka i nawet nie wiem kiedy usnęłam.



-----------------------------------------------

Hejka miśki.
Wiem krótki, no ale zawsze prawie kończe na zasypianiu. Dosyć dużo dzisiaj dodałam gifów i zdjęć, aż się dziwię.

Czytasz = Komentuj 

P.S. Rozdział dedykowany @Little69_ i @BigHoranHuug. <3 Jeżeli też chcesz dedykację zostaw komentarz z nazwą <3 

sobota, 14 września 2013

Rozdział 2

Nagle ktoś wyrwał mnie z rozmyśleń. To pani Alice.
-Emma.
-Eee... Tak ?
-Zadałam ci pytanie. Proszę odpowiedz na nie.
-Emm... - było oczywiste, że nie wiedziałam o co pyta. Byłam pogrążona w myślach, jakby to nazwać. -Yy...Eeemm... - nadal nie wiedziałam. Ku mojemu "szczęściu" zadzwonił dzwonek.
-Upiekło ci się Emma. Masz szczęście. - tak, tak wiem. Wyszłam szybko ze sali i pobiegłam na parking. Ashley, Edward , Josh i Jade już tam stali.
-Sorki za spóźnienie, ale jakoś... - nie dokończyłam, ponieważ przerwała mi Jade.
-Dobra tam. Nie ważne. Emma ja idę jeszcze z Josh`em na kawę. Idziesz z nami ?
-Nie. Dobra przejdę się. W końcu do domu mam pół kilometra.
-Nie, nie ja cię odwiozę. - wtrąciła się Ashley.
-Ashley, miło z twojej strony, ale muszę jeszcze wstąpić do księgarni. - próbowałam się wymigać. Nie, że nie lubię Ashley, ale chcę pomyśleć o moim życiu i jeszcze na mieście jakieś roboty sobie poszukać. W końcu niedługo będę miała 18 lat. A jak je skończę chcę się wyprowadzić, kupić samochód, skończyć studia i żyć jak normalna dziewczyna.
-No proszę. Nie daj się błagać.
-Ashley na serio, przejdę się.
-No ok. Skoro nie chcesz. To do zobaczenia jutro. - Ashley wsiadła do swojego Opel`a Vectra i odjechała z piskiem opon.
-No to na mnie też już czas. Do zobaczenia. - powiedziałam odchodząc w stronę wyjścia z terenu szkoły. Wyciągnęłam telefon miałam jedną wiadomość. Pewnie od mamy, albo taty.

No tak. Mówiłam, ze będzie "przynieś, wynieś, umyj naczynia". Jezu ! Mam tego po dziurki w nosie. Nie ! Od dzisiaj nie będę na ich rozkazy. Nie umyje naczyń, nie posprzątam w domu. Czas się zmienić. No, ale odpisać muszę.

Po chwili, przyszedł sms.


Łoo ! Oni zadzwonią. Ale się zdziwią.


Nawet nie zauważyła, a już znalazłam się przy księgarni. Weszłąm do niej. Było tam naprawdę ładnie. Tak... Kolorowo. Wiem, pomyślicie, że z wierzchu jestem taka "twarda" a w środku "miękka", ale to właśnie ja. Po chwili telefon, znowu zaczął wibrować.


Uuu... Impreza, zapowiada się nieźle.


Kurde a już jest 4:05 PM ! Nie zdążę.
-Dzień dobry. Po proszę taki jakby to nazwać "pamiętnikowy zeszyt"  i książkę "Ostatnia Piosenka". - kasjerka wpisała jakiś kod i wyskoczyła suma do zapłacenia.
-Poproszę 67  funtów. ( nie znam się na tym ).
-Proszę. - powiedziałam, a dziewczyna za ladą, zapakowała książkę i pamiętnik w reklamówkę z napisem "EMPIK".
-Do widzenia.
-Do widzenia.
Poszłam szybkim krokiem do domu. W domu na stole leżało 50 funtów. Nie miałam ochoty na jedzenie. Ze szkoły zostało mi 20 funtów. Poszłam do mojego pokoju. Pamiętam, że w szafce nocnej trzymałam coś na czarną godzinę. Tak to była czarna godzina. Nie miałam się w co ubrać. Nie jestem jakąś lalunią, bo jak już wcześniej mówiłam, nie lubię się elegancko ubierać. Zapomniałam wspomnieć, że na dyskotekę, zawsze ubieram sukienkę i szpilki. Z Nowego Yorku zapomniałam właśnie o tej jeden szafie. "Szafie na dyskoteki" Miałam tam mnóstwo sukienek i szpilek, ale oczywiście, tak się spieszyłam z pakowaniem, że zapomniałam. Wyciągnęłam pieniądze. Miałam tam 200 funtów ! Nie wiedziałam, że tyle się uzbierało.
Szybko wzięłam pieniądze i powędrowałam w stronę Galerii.

Po 20 minutach byłam na miejscu. Byłą godzina 4:55 PM ! Szybko poszłam do najlepszego sklepu. Zobaczyłam w tym samym sklepie rodziców ! Co oni tam robili !
-Emma ? Co ty tu robisz ? - zapytała zdziwiona mama.
-Emm.. Jest impreza i chcę się z Jade wybrać, albo poznać bliżej ludzi ze szkoły.
-A w domu posprzątałaś ?
-Nie mam czasu.
-To na dyskotekę też nie pójdziesz. Ma być wysprzątany chociaż twój pokój !
-Co ?! Ale ja się nie zdążę wyszykować !
-Kupuj szybciej. Pa. - powiedziała mama i cała rodzinka wyszła ze sklepu. Zapomniałam wspomnieć. Miałam jeszcze młodszego o 8 lat brata Andy`iego i o 4 lata młodszego brata Chris`a. Szybko wybrałam dwie sukienki i trzy pary butów. Pasowały jak ulał. Zapłaciłam za wszystko 200 funtów, więc miałam jeszcze 70. Wystarczy na taksówkę.

W domu byłam 15 minut później. Od razu pobiegłam posprzątać pokój. Nie miałam dużego balaganu. Książkę i zeszyt wrzuciłam pod poduszkę. Po posprzątaniu pokoju popatzryłam na zagerak, była godzina 5:36 PM !
-Mało czasu, mało. - mówiłam sama do siebie. Wzięłam ładniejszą sukienkę i poszłam do łazienki. Ubrałam sukienkę i resztę drobiazgów. Zestaw był bardzo ładny. Potemz robiłam sobie fryzurkę. No i na końcu makijaż.  Spojrzałam na zegarek, była 5:55 PM. Szybko poszłam po torebkę. Napisałam jeszcze karteczkę.

"Poszłam na imprezę, nie wiem o której wrócę. Nie czekajcie. Mój pokój jest posprzątany. "

Wyszłam z domu i poszłam w stronę domu Jade. Nie było to tak daleko. Jak na razie, na szczęście nie padało. Po 25 minutach byłam przed domem Jade. Podeszłam do drzwi i zapukałam.
-Jeju ! Jak się wystroiłaś - powiedziała Jade która, nie wyglądała wcale gorzej.

Po 30 minutach byłyśmy na dyskotece. Wszyscy się fajnie bawili. Tańczyłam raz z Josh`em, raz z.
Edward`em. Po chwili puścili wolną piosenkę. Usiadłam na kanapie, i przyglądałam się tym wszystkim parom. Nawet nie zauważyłam, jak podszedł do mnie chłopak.
-Zatańczysz ? - zapytał. Otworzyłam szeroko oczy. To był ten Mulat od tych niebezpiecznych chłopaków. Reszta patrzyła się, raz na mnie, raz na niego.
-Nie. Nie mam ochoty.
-No chodź.
-Powiedziałam ci, już raz, że nie ! - krzyknęłam. Złapał mnie za nadgarstek.
-Nie podnoś na mnie głosu.
-Bo co ? - wyśmiałam go. Wstałam,on od razu też.
-Bo to !....

---------------------------------

Siemka ! Specjalnie dałam takie zakończenie... Domyślajcie się. Komentujcie. Kocham xx
Op

czwartek, 12 września 2013

Rozdział 1

-Emma ! Ubieraj się. Za 15 minut musimy wyjechać ze szkoły. - nadawała matka. A właściwie do pani. W końcu jestem zaadoptowana.
-Nigdzie nie jadę. Po raz kolejny nowa szkoła, po raz kolejny wyśmiewanie.  Przyzwyczaiłam się już, ale i tak nie mam zamiaru nigdzie jechać. - powiedziałam, biorąc łyżkę czekoladowych płatków.
-Emma. Proszę cię. teraz już nie wyjedziemy przez kolejne 5 lat. Idź do tej szkoły. - po raz pierwszy prosi mnie o coś, bardzo jak by to powiedzieć, delikatnym głosem. Zawsze było "Jedziesz do szkoły i koniec !"
-A właśnie Emma ! Zapomniałem ci powiedzieć, że Jade też  jest w Londynie. Też idzie dzisiaj do szkoły, i mamy po nią podjechać - krzyknął zapinając guzik od koszuli "pan tata"
-Dobra. Pójdę do szkoły. - wstałam z kanapy i poszłam w stronę mojego pokoju . Wyjęłam z szafy jakieś ubrania. Takie, żebym nie rzucała się w oczy pierwszego dnia. Nie lubiłam i nie lubię ładnie się ubierać. Poszłam do łazienki, ubrałam to co wcześniej uszykowałam, zrobiłam luźnego koka i lekko pomalowałam rzęsy tuszem. Zobaczyłam, że jest już 7:30. Szybko zbiegłam do salonu.
-Już jestem.
-Ale się odstawiłaś. Ulalala. -powiedziała mama. Podeszła i poprawiła mój szalik po czym szepnęła do ucha" Pamiętaj. Kocham cię."
Poczułam się troszkę dziwnie, ale po chwili ją przytuliłam. I tak wiem, że jak wrócę ze szkoły będzie "przynieś, wynieś, umyj naczynia" norma. Zdążyłam jeszcze ze stolika zabrać telefon i słuchawki. Dzięki muzyce potrafię się odnaleźć w tym świecie. Włączyłam piosenkę. Tak wiem to dziwne, że taka osoba jak ja słucha takiej muzyki. Wsiadłam do samochodu i patrzyłam na krople spadające po szybie. Nie wiem czemu poczułam, że chce mi się płakać. Ale no kurde, ja nigdy nie płaczę. Proszę Emma nie płacz. Po chwili się zatrzymaliśmy, a do samochodu wpadła  Jade.
-Hej Emma ! - powiedziała dając mi buziaka w policzek.
-Jeju ! Jade ! Ale się zmieniłaś. Powiedz, że idziesz pierwszy dzień do tej szkoły ? - posmutniałam. Nie chciałam jako jedyna być pierwszy dzień w szkole.
-Przykro mi ale nie. - szkoda. Po chwili patrzenia w szybę zorientowałam się, że jesteśmy pod szkołą. Obie z Jade wysiadłyśmy z samochodu. Dałyśmy sobie buziaka i rozeszłyśmy się. Ona poszła na w.f a ja do sekretariatu.
-Dzień dobry - powiedziałam. Za biurkiem zobaczyłam wysoką blondynkę w okularach. Miała na sobie ołówkową spódnicę do kolan i białą obcisła bluzkę. Kiedy mnie zobaczyła od razu wstała.
-Dzień dobry. Yyy... To ty jesteś Emma Brown ? - zapytała.Wydawała się miła.
-Tak to ja. Przyszłam po mój plan.
-Ach... No tak. Ok, więc twoim wychowawcą będzie pani Elev... Elev Emily. Pierwszą lekcję jak widzę masz w sali numer 30. Ach.. No tak, biologia.
-Dziękuję. Do widzenia - powiedziałam wychodzą i patrząc na mój plan. Bardzo zaciekawiły mnie kafelki tej szkoły. Patrzyłam się na nie, dopóki nie wpadłam na pewnego chłopaka.
-Em... Przepraszam - powiedziałam zakłopotana i już chciała odejść, kiedy chłopak mnie chwycił.
-Nic się nie stało. Jesteś tu nowa tak ? - chłopak był nawet ładny. Brązowe oczy i brązowe potargane włosy.
-Emm... Tak.
-Jestem Josh. Josh Drums. 
-Emma Brown. Przepraszam, ale może wiesz gdzie jest sala numer 30 ? 
-Tak wiem. Też mam tam teraz lekcje. Chodźmy - poszliśmy do sali. Była nawet ładna. Białe kafelki, tablica interaktywna, żółto-zielone ściany. Moje ulubione kolory. Podeszłam do biurka.
-Dzień dobry. Jestem nowa. Gdzie mam usiąść ? -zapytałam grzecznie. Matko, ale ja jestem dzisiaj grzeczna. Nie jestem w ogóle do siebie podobna. 
-Emma tak ? - zapytała niska czarnulka w granatowej sukience, idealnie odpinającą jej zgrabne ciało.
-Tak. 
-Proszę hmm.. Gdzie by tu cię posadzić. Dobra usiądź koło Josh`a.
-Dobrze. Dziękuję. 
Lekcje mijały  mi bardzo szybko. Po biologi mieliśmy w.f., czyli mój ulubiony "przedmiot". Graliśmy na nim w siatkówkę i w koszykówkę. Zdążyłam poznać Ashley i Edward`a. Idealna para. Jednak mnie miłosne igraszki nie interesują.
No i nareszcie czas na lunch. Poszliśmy razem z Ashley, Jade, Edward`em i Josh`em do stołówki. Nie było wcale tak dużo osób. Każdy zamówił sobie do jedzenia, to co chciał. Ja wzięłam sok pomarańczowy, jabłko i frytki. Jak dla mnie to normalne jedzenie.

-Ei.. Ashley, ile jesteś już z Edward`em ? - zapytała przeżuwając frytkę.
-Emm.. Od 4 lat chyba. A co ?
-Nic tak się pytam. Jak wy się poznaliście ? 
-No byliśmy przyjaciółmi od przedszkola i tak się jakoś złożyło.
-Uhuu... To fajnie.  - odwróciłam się i zobaczyłam, że do stołówki wchodzi pięciu chłopaków. Wszyscy tacy jacyś przerażający.
-Jade kto to jest ? - zapytałam, patrząc się na piątkę dziwnych, ale ładnych chłopaków. Chyba blondyn najbardziej przykuł moją uwagę.
-Eeee... Tacy niebezpieczni, ale fajni kolesie. Lepiej się do nich nie zbliżać, chociaż ten Mulat jest na serio przystojny.
-A mi się spodobał blondy. - palnęłam bez namysłu. Wszyscy popatrzyli na mnie jak na jakąś idiotkę, a ja się zarumieniłam.  Halo, halo ! Ja się nigdy nie rumienię. 
-Są niebezpieczni, czyli nie dla mnie. - szybko wybrnęłam z sytuacji. 
-To co ostania lekcja. Idziemy ? - zapytał Edawrd.
-Tak. - odpowiedziałam. Wzięłam tackę i odniosłam, a jabłko schowałam do plecaka. Przyda się jak wieczorem wejdę obczaić co się dzieje w świecie, czyli wejdę na twittera i facebooka. Rozeszliśmy się do sal. Ostatnią miałam historię, jakaś babka tak przynudzała, a ja rozmyślałam nad Ashley i Edwardem. 

-----------------------

No to mamy pierwszy rozdział. :) Mile widziane komentarze, wiecie to motywuje. Rozdziały będą dłuższe, ale to dopiero pierwszy. Mam nadzieję, że się podoba xx.